sobota, 8 września 2012

Rozdział IX [Rage]


Kolejna notka niepoprawiona... A raczej tak, jak jest. Dla mnie ma urok, inni się podenerwują i zjedzą. Enjoy ^^ notka dedykowana Liv :3

[Przez jedną, ulotną chwilę Michael poczuł się, jak zdrajca. Zamarł w bezruchu i zaczął analizować wszystkie słowa, jakie wypowiedział. Czyżby zdradził Jamesa? Nie, to niemożliwe. Przecież bardzo się pilnował, by nie chlapnąć z czymś, czego mówić nie powinien. Odetchnął z ulga, chowając ręce za plecami i splatając palce dłoni razem. Uniósł się lekko na palcach, a następnie opadł na pięty, co powtórzył bezwiednie, kiwając się niczym uczennica pierwszej klasy.] Rage, czy ja ci powiedziałem, że on jest gejem? Przepraszam, jeśli moja radość tak bardzo cię denerwuje, ale... [Dorian wyciągnął z kieszeni telefon i wręczył go aktorowi. Nie powiedział do niego nic, lecz zwrócił swą uwagę ponownie na Michaela.] Oj, młody... Należy ci się zjebka za opuszczone zajęcia, ale jak patrzę na ciebie z tą miną cierpiącej dziewicy... [Pokręcił głową z uśmiechem i, podobnie jak James, o czym oczywiście nie mógł wiedzieć, potargał czuprynę blondaska. Uśmiechnął się do niego czule.] Jak babcie kocham, nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem cię tak radosnego. [Przyciągnął do siebie młodego, przerywając mu tym samym ten jego stateczny taniec niewinności, przytulił mocno, a kiedy odstawiał na ziemie, pocałował w sam środek ust.] Masz szczęście, że nic ci nie jest. Tylko nie myśl, że na tym koniec. Opowiesz mi wszystko, minuta po minucie, jak do ciebie wpadnę. [Czochrając kolejny raz czuprynę chłopaczka, spojrzał uważniej na Rage'a.] 

piątek, 7 września 2012

Rozdział VIII [Rage]


Notka niepoprawiona, byle już i byle teraz. Poprawię na spokojnie jutro. Dla tych niecierpliwych. Miłego czytania i komentowania :D

[Zrobiło mu się ciepło na sercu, chociaż nie jeden raz słyszał coś takiego. Nie jeden raz potem żałował chłopaków, którzy zdobyli się na takie wyznania i zatracali się w nim bez pamięci, by później dostać odrzucenie i cierpienie. Tym razem jednak, nie poczuł uścisku niechęci w sercu. Uśmiechnął się delikatnie pod nosem i przełknął ślinę, by rozruszać zaschnięte od ciężkiego oddechu gardło, po czym odkleił się od ciała Doriana, by spojrzeć na jego twarz.] Podoba mi się, kiedy tak mówisz. [Wyszeptał z namysłem i przetarł twarz chłopaka dłonią, aby pozbawić ją kropelek potu. W tej chwili czuł się władczo. Nieistotne, że to Dorian go posiadał. Po tym wyznaniu poczuł się silniejszy i rozsądniejszy emocjonalnie, mimo tego, że coś w środku krzyczało w nim, żeby powiedział równie słodkie słowa. Byłyby poniekąd prawdziwe. Malarz działał na Rage’a, jak narkotyk. Kochał jego usta i jego zapach, gdy mieszał się z zapachem podniecenia, jakie w nim wywoływał. Nie było to jednak wystarczające i nie chciał rzucać słów na wiatr, by później się na nich nie przewieźć i nie skrzywdzić chłopaka. Nie chciał go krzywdzić, a już w ogóle nie chciał go od siebie odpychać, gdyby przyszło mu łamanie jakichkolwiek obietnic. Wpatrywał się w twarz Doriana z delikatnym uśmiechem, w którym było jeszcze widać resztki spełnienia, a po chwili przymknął oczy i poruszył biodrami, wracając wspomnieniami do kilku chwil wcześniej.]

czwartek, 6 września 2012

Rozdział VII [Rage]

Notka poprawiona i dedykowana Strega Biance. By jej się lepiej czytało i by nie wychodziła z siebie. Mam nadzieję, że Wam też się spodoba nowa, bardziej książkowa forma i myślę, że nie popełniłam wielu błędów i niedociągnięć, zmieniając styl. Enjoy :3

Poranek na policji był irytująco długi. Mundurowi zadawali pytania, które zadane trzeci raz z rzędu potrafiłyby wyprowadzić z równowagi nawet anioła. Dłużyło się to wszystko strasznie. Dorian siedział jak na szpilkach, mając nadzieje ze będzie to jego pierwsza i ostatnia taka wizyta. Kiedy dostał wiadomość od Michaela skrzywił się okropnie. Skoro Rage był chory, skoro nie było go w szkole, to, dlaczego Michael napisał do niego ze jest bezpieczny, chociaż również nie ma go w szkole. Nie w szkole... Jakim cudem? Przecież osobiście odwiózł go rano. Nie rozumiał i denerwował się przez to jeszcze bardziej. Był zdezorientowany i rozdrażniony. Młody zwiał z zajęć, ale adres Rage'a mu podał. Nic nie pasowało. Nic nie chciało się poukładać i uspokoić jego nerwy. Kiedy wypuszczono go w końcu z komisariatu wsiadł do auta i w rekordowym tempie dojechał pod dom Michaela. Niestety, nie zastał go tam. W chwili, gdy dzwonił do drzwi Michael właśnie żegnał się z Jamesem. Dorian zaklął pod nosem i wrócił do samochodu. Już po kilkunastu minutach pukał do drzwi Rage'a.

Rozdział VI [James]

Nie denerwuj się. [Znów zacmokał. Coraz bardziej ogarniało go rozbawienie i sympatia do tego spłoszonego dzieciaka. Ściągnął się z łóżka za chłopakiem z niezadowoleniem. Nim jednak poszedł otworzyć, nachylił się nad poczerwieniałym Michaelem i cmoknął go w czoło.] Nic się nie dzieje. [Wyszeptał, po chwili powracając do pionu. Poszedł odebrać pizzę, za którą nawet nie zapłacił. W bezpiecznej odległości od chłopaka, żołądek dał znać, a sam zapach sprawił, że ślina napłynęła mu do ust. Nie postawił jej na stole, ale wrócił do swojego pokoju, w salonie zostawiając zażenowanego Michasia. Pudełka upchnął na biurku, zrzucając przy okazji kilka rzeczy, którymi mało się przejmował, a potem jeszcze kilka, by postawić obok pudełek puszki coli.] Mój tata wraca zazwyczaj późno, a jest dopiero... [Zawiesił wzrok na ściennym zegarze w kształcie koniczyny.] ... po dziewiątej. Zanim więc wróci, zdążymy się poznać, jak łyse rumaki. Częstuj się. [Zaprosił go gestem dłoni, otwierając jedno z dwóch pudełek i przyklapnął na łóżku w bliskiej odległości od pizzy, by zbytnio się nie wysilać, sięgając po nią.]

Rozdział V [James]

Michael. [I kto tu nie dokańczał zaczętych zdań? Gdyby to jeszcze była błahostka, ale w ustach chłopaka, zabrzmiało to, jakby Dorian miał co najmniej zabić Rage'a] Wróć tu i powiedz o co chodzi. [Nie prosił, ale też nie rozkazywał. Był chłodno stanowczy i również stanowcze spojrzenie wbił w wychodzącego Michaela. Nie miał zamiaru się ruszać z miejsca, a raczej z łazienki, dopóki nie rozwieje swoich podejrzeń, co do Doriana-zabójcy. W między czasie - bo wątpił, by blondyn go nie usłyszał - podszedł do umywalki i przetarł twarz mokrymi dłońmi.]

środa, 5 września 2012

Rozdział IV [James]

[Posterunek policji to nie było wymarzone miejsce dla Doriana. Musiał się jednak tam zgłosić by uniknąć niepotrzebnych zgrzytów i kłopotów. Jedyne, czego żałował to, że nie widział, nawet przelotnie Rage'a, kiedy odstawiał Michaela pod uczelnię. Wieczorem kusiło go by do niego zadzwonić, ale miał jedynie domowy numer telefonu, więc bał się, że jeżeli Rage dzieli mieszkanie z innymi ludźmi, to jego telefon obudzi ich wszystkich. Cmoknął Michaela w policzek, nakazał mu unikanie problemów i pojechał na komendę. Michael musiał radzić sobie samemu. Nie miał pojęcia, że Rage dostał od Doriana misję chronienia go, więc przytulił do siebie książki, spuścił wzrok i pospiesznie ruszył w stronę wejścia do szkoły. Chciał się w niej znaleźć, jak najszybciej, gdyż gdzieś z tyłu doszły go głosy chłopaków, którzy tak bardzo go 'kochali'.]

wtorek, 4 września 2012

Rozdział III [Rage]


Rage czuł się zdezorientowany i skołowany, jak chyba jeszcze nigdy w życiu.
Złapał gwałtownie oddech, kiedy wbił się w kanapę, nie bardzo wiedząc, co się dzieje. Głowa zapulsowała tępym bólem, a po chwili krew odpłynęła mu z twarzy jeszcze bardziej, ustępując niezwykłej bladości.
Odwrócił głowę ze strachem w oczach i spojrzał na mężczyzn, uświadamiając sobie, co tak naprawdę się w ogóle stało. Usilnie przywołał na twarz opanowanie i starał się pozbyć rumieńców, które gdzieś tam się pojawiały. Nie odezwał się słowem, chociaż nabrzmiałe od pocałunku wargi poruszyły się nieznacznie.

poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział II [Rage]

Dorian odłożył telefon na blat ławy i wdał się w rozmowę ze swoim gościem, opowiedział mu o spotkaniu z Ragem i pokazał sztukę, w której mieli razem zagrać. Chłopak słuchał z uśmiechem na ślicznej, delikatnej buzi, a potem skomentował wszystko.

Kolejnego dnia po zajęciach Dorian stał na parkingu, oparty o niewysoki murek i wypatrywał Rage'a bawiąc się lizakiem trzymanym w ustach. Kręcił patyczkiem, przyglądając się uważnie każdej mijanej osobie.
Miał bardzo dobry nastrój. Zajęcia mu się dziś podobały, a i nie przytrafiła się żadna denerwująca sytuacja.