piątek, 26 października 2012

Rozdział XLII [Rage]

Wyjątkowo rozdział będzie dzisiaj wcześniej. Jest poprawiony, w miarę moich możliwości, ale nie spodziewajcie się cudów. Mam nadzieję, że będzie Wam się lepiej czytać i że pokusicie się o jakieś składne komentarze, których mi ostatnimi czasy brakuje.
Enjoy ^^

Zanim Rage wrócił z łazienki, obiad był ustawiony na stole, na papierowych, co prawda, ale serwetkach, świece, które wcześniej Dorian ustawił na szafce nadal się tam paliły za to na blacie stołu porozstawiane były małe podgrzewacze. Poza talerzami z makaronem stały też dwa kieliszki, napełnione czerwonym płynem, którym niestety nie było wino. Na jednym z krzeseł leżał cienki dres, gdyż pidżamy, jako takiej Dorian nie posiadał.
Malarza nie było w kuchni. Nie było go ani widać, ani słychać. Atmosfera w pomieszczeniu zrobiła się nieco ciężka przez mieszające się aromaty ciepłego posiłku, świec i czegoś, co pachniało jak... Woda kolońska lub perfumy Doriana. Dokładnie te same, którymi pachniał podczas pierwszej wizyty Rage'a w jego domu.
– No naprawdę uroczo, ale moja randka gdzieś uciekła… – Rage wyszeptał pod nosem, uśmiechając się, jak tylko dotarł do kuchni i zobaczył ten jakże romantyczny nastrój.

środa, 24 października 2012

Rozdział XLI [Rage]

[Znosił bardzo dzielnie prowokacje Rage'a, choć jego ciało reagowało na nie dość jednoznacznie. Kiedy chłopak usiadł grzecznie by zająć się śniadaniem, ułożył się na boku, wspierając głowę na dłoni i przyglądał mu się podczas jedzenia.] Nie, nie będziesz miał oddzielnej sypialni choć łóżko stoi w tym pokoju. Nie mam zamiaru pozwolić ci byś spędzał noce z daleka ode mnie. Ale powinieneś mieć miejsce gdzie będziesz mógł poukładać sobie swoją cześć prywatności. Mogę nawet wstawić zamek w drzwi, jeśli zechcesz. [Sprytnie ominął temat chęci chłopaka do kosztowania jego męskości. Nie chciał się nakręcić choć samo wyobrażenie działało wystarczająco mocno na jego wyposzczone ciało. Musiał się trzymać dzielnie i wiedział, że potrafi tego dokonać. Mało tego! W jego głowie zrodził się plan jaki miał zamiar zrealizować, kiedy tylko nadarzy się odpowiednia okazja.] Kiedy masz urodziny, Rage? [Banalne pytanie? Owszem. Powinien już dawno znać na nie odpowiedz biorąc pod uwagę ile razy wznosił się na szczyty rozkoszy z tym chłopakiem. Tyle tylko, że jakoś nie było okazji zapytać.]

poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział XL [Rage]

[Flavio pojechał ku uciesze Rage'a i właściwie dość dużej obojętności Doriana. Nie przeszkadzał mu były facet. Znał go na tyle dobrze, że wiedział, jak ma do niego podejść i czym się przejmować, a czym nie. Potrafił z nim postępować, nauczył się tego doskonale. Ale teraz, kiedy miał zamiar budować coś z Ragem wolał się uczyć postępowania właśnie z nim. Dużo już się nauczył od chwili kiedy się poznali, ale wiedział, że jeszcze bardzo dużo nauki jest przed nim. Zamknąwszy drzwi za Hiszpanem zgasił w przedpokoju światło i wrócił do salonu.] Szlag! Ten Królewicz zostawił bagaż, tak szybko się go pozbyłeś. [Zwrócił się do aktora, wskazując na torbę Flavio pozostawiona przez niego przy kanapie.] Biedactwo będzie się musiał zadowolić tym co dostanie od tego chłopaka, który u ciebie mieszka. W ogóle co to za typ? Jeden z was, z klubu? [Rozsiadł się wygodnie na kanapie, ciągnąc na nią też Rage'a i przytulając go do siebie. Objął go tak by mieć możliwość sprawdzenia czy nie ma zbyt wysokiej gorączki.] I nie myśl sobie, że będziesz tu tak siedział. Wyspowiadasz się i wracasz do łóżka. [Cmoknął go głośno w skroń i przycisnął do swego boku bardzo stanowczo.]