piątek, 21 lutego 2014

Kolya II

[Powoli wstawał świt, a wraz z nim z kanapy ściągnął się mężczyzna, który odprowadzał do domu Thomasa. Kiedy tylko doprowadził chłopaka do swojego mieszkania na poddaszu jednej z kamienic, rozebrał go do spodenek i ułożył we fioletowej, satynowej pościeli. Sam zaś udał się na kanapę. Wolał nie kusić losu, ale wiedział też, że skończy się to bólem karku, z którym w rzeczy samej się obudził. Po dość długim prysznicu, włączył muzykę i zajął się robieniem kawy. Od czasu do czasu zerkał do sypialni, aby sprawdzić, czy chłopak się nie obudził. Muzyka, która płynęła z głośników wieży była spokojna, ale miała mocne brzmienie – zupełnie różne od tego, które na co dzień rozlegało się w klubie. Mężczyzna zasiadł na kuchennym stołku, przy wysepce i zajął się przeglądaniem gazety, jaka codziennie rano bez względu na dzień była mu dostarczana. Zajął się również piciem mocnej, czarnej kawy, niesłodzonej, jaka miała postawić jego myśli w stan trzeźwości i gotowości do działania.]