czwartek, 15 listopada 2012

Rozdział L

To już pięćdziesiąty rozdział! Mam nadzieję, że okazji tak okrągłej, ładnej, ponętnej sumy pokusicie się o komentarze, bo ostatnio jest ich niewiele. Chcemy znać Waszą opinię, ponieważ rozdział jest nietypowy. Dlaczego? Zapraszamy do czytania i komentowania.
Enjoy ^^

Wieczór spędzony z Jamesem był bardzo miły. Michaś pozwolił chłopakowi poczuć się wyjątkowo. Pozwolił mu na rozkoszny krzyk spełnienia, po którym nastąpiły kojące nerwy i serca chwile czułości. Długo leżeli w milczeniu i patrzyli na siebie z widocznym uwielbieniem. Długo rozmawiali o pierdołach, o rzeczach które tak naprawdę nie miały większego znaczenia, ale stanowiły o tym jakimi są ludźmi. Michaś opowiadał o swoim zamiłowaniu do tańca. Mówił o tym, jak zawsze czuł ze muzyka stanowi sens jego istnienia. Mówił o swoim dzieciństwie wśród dorosłych. O tym jak rodzice zawsze się nad nim wytrząsali, ale pojawił się Dorian i był tam gdzie Michael, a to spowodowało, że rodzice zaczęli patrzeć na niego inaczej i zaufali. Zyskał swobodę, która się nazywała Dorian. Misiek opowiedział Jamesowi o kilku ich wspólnych wypadach nad jeziora. Wspomniał o wyjściach na miasto, o dyskotekach, o wspólnych nocach, które mijały na oglądaniu filmów, albo gadaniu do świtu. Pozwolił, by James zrozumiał, że Dorian jest w życiu chłopaka kimś, do kogo zawsze może zadzwonić lub przyjść i kto, nie mówiąc ani słowa, potrafi powiedzieć wszystko. Tak, pokazał w opowieściach, jak wiele dla niego znaczy przyjaciel, ale i uświadomił fotografowi, że to przyjaciel. Nie chłopak, nie kochanek, nie niespełniona miłość tylko przyjaciel. Chciał, aby James zrozumiał obecność Doriana w życiu tancerza i nigdy nie miał wątpliwości co do tego, że chłopak nie stanie pomiędzy nimi. A to, że Michaś nie wiedział o treści rozmowy Jamesa z Dorianem, to już zupełnie inna sprawa.

wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział XLIX [Rocco]

Chace nawet nie wiedział, kiedy zasnął. Pamiętał tylko, że spoglądał bezustannie na wyświetlacz telefonu i usiłował sobie wyobrazić, jak Rocco robi kolejne śmieszne miny. Obudziło go dość mocne tyrpanie w ramię i zapach świeżej kawy, która miała ułagodzić jego odruch niechęci do wstawania. Zaraz po ogarnięciu się miał pojechać z ojcem do miliona urzędów i pozałatwiać miliony spraw. Już chyba wolał siedzieć nad liczbami, niż użerać się z oficjalnymi urzędnikami. Po wstaniu zrobił wszystko zadziwiająco szybko. Wypił kawę, odświeżył się, przywitał nawet z pracownikami sprzątającymi klub w tygodniu, kiedy był otwierany na krótko i tylko ze względu na bar. Pojechał z ojcem we wszystkie miejsca.

niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział XLVIII [Rino]

Kolejny raz dziękuję naszej Becie za poprawienie rozdziału i za wszelkie, pominięte nie doskonałości, których również ja nie wyłapałam, przepraszam. Zapraszamy do komentowania, bo mało Was ostatnio tutaj i martwimy się.
Enjoy ^^

Rino nie odpowiedział na pytanie, mając na uwadze to, że mogła to być właśnie tylko kolejna próba droczenia się. Przymknął powieki i odetchnął głęboko. Starał się, by jego ciało nie okazywało reakcji na te, niby przypadkowe, pieszczoty Hiszpana, naprawdę się starał.
— Jeżeli to tylko prowokacja i głupia zabawa to odpuść… — wyszeptał, nie otwierając oczu. Zacisnął dłonie w pięści i spiął się w sobie, by Flavio nie poczuł, że zaczyna drżeć i mimowolnie reagować na jego dotyk. Nadal nie chciał mu dawać satysfakcji, ponieważ bał się tego, iż mężczyzna kieruje się wyłącznie swoimi własnymi, okrutnymi zachciankami. Po dłuższej chwili, kiedy dłonie na jego ciele niebezpiecznie dotarły do czułej granicy, odwrócił głowę i spojrzał na Hiszpana z zawziętością i półuśmiechem.