czwartek, 27 września 2012

Rozdział XXI [Rage]


Notka dedykowana oczywiście naszej ukochanej, miłującej Rage'a i Doriana, Liv :3
Enjoy ^^
[Podkład Muzyczny]

[Fakt, że dojechali do domu Doriana cali, graniczył z cudem. Chłopak ledwie się mógł skoncentrować na prowadzeniu auta. Emocje, jakie nim targały przesłaniały mu trzeźwe spojrzenie na świat, a wspomagane podnieceniem i odrobiną alkoholu, jaki wypił w barze, wręcz zabijały wszelkie oznaki zdrowego rozsądku. Chyba tylko świadomość, że wiezie ze sobą Rage'a i lęk o jego bezpieczeństwo sprawiały, że samochód pokonał drogę powrotną bez najmniejszego błędu. Parkując pod domem, malarz odetchnął z ogromna ulgą. Wyłączył silnik i wręczył Rage'owi klucze od domu.] Otwórz, a ja wezmę coś z bagażnika. [Wysiadł z auta nie czekając na odpowiedz chłopaka. Wiedział przecież, że ten nie ma trzech lat i poradzi sobie. Otworzył bagażnik i szperał w nim dość długo, przekładając rożne rzeczy z miejsca na miejsce i szukając tego, po co tam zajrzał. Wreszcie wyciągnął z prawie samego dna niewielki pakiet. Zatrzasnął bagażnik, pozamykał drzwi od auta. W drodze do domu sprawdził jeszcze telefon.]

[Ledwie zrobiło mu się przyjemnie ciepło, a Dorian kazał wysiadać. Zarzucił na siebie kurtkę malarza i zapiął ją po samą szyję. Szczęknął zębami, kiedy tylko znalazł się na dworze, więc bardzo ochoczo powziął klucze od domu i poszedł otworzyć. Zrobił to może nieumiejętnie, ale bardzo szybko, by znaleźć się w pomieszczeniu, gdzie jego nagie uda nie były już narażone na powiew lodowatego wiatru. Ledwie lato dobiegało końca, a zapowiadała się okropnie mroźna zima. Nie ściągnął nawet kurtki, kiedy poszedł do kuchni nastawić wodę na herbatę – nie przeszkadzało mu, że ją ma na sobie. Nim Dorian wrócił do domu, Rage zdążył znaleźć, po równie nie mniejszych trudach, kubki. Przysiadł na krzesełku i czekał. Po spełnieniu, jakiego zaznał, nie spieszyło mu się do kolejnych uniesień, chociaż w głowie krążyły bardzo przyjemne myśli o ciepłym łóżku i jeszcze cieplejszych ramionach właściciela owego łóżka.]

Chcesz jakiś sweter czy bluzę? [Zagadnął zaraz po wejściu do kuchni. Widok Rage'a w kurtce wywołał uśmiech na twarzy Doriana. Zerknął przelotnie na bulgoczący czajnik i kubki.] Ja kawę. [Mruknął, sięgając po puszkę z kawą i zakładając do kubków, by sprawdzić czy chłopak nie wrzucił przypadkiem do obu herbaty. Widząc, że oba są puste nasypał do jednego kawy i zerknął na Rage'a.] A ty? [Gdzieś tam, w głębi siebie, marzył tylko o jednym. Za każdym razem, gdy jego spojrzenie zatrzymywało się na aktorze, uświadamiał sobie coraz mocniej, że chce jego. Chce poczuć, jak chłopak traci kontrole i chce cieszyć się tym tak, jak lubił najbardziej - powoli i długo. W jego oczach zapłonął ogień, a na twarzy pojawił się grymas pewności siebie i zawziętości.]

Zrób mi herbatę, a potem idziemy do łóżka. [W słowach pisarza nie zabrzmiała dwuznaczność. W zasadzie nie była potrzebna, bo on sam w sobie był jedną wielką dwuznacznością. Uśmiechnął się do Doriana lekko i oparł łokieć na stole, a głowę na dłoni, wpatrując się w malarza intensywnie.] Dobrze mi w twojej kurtce, nie chce bluzy, bo pewnie i tak żadne ubranie mi nie będzie niedługo potrzebne. [Mruknął, przygryzając małego palca i drażniąc nim dolną wargę w skupieniu. Rozleniwienie sprawiło, że wróciła powaga, a błogość, jaka nadal w nim kwitła dodawała wszystkiemu tylko większej ilości racjonalności. Westchnął głęboko, przesuwając spojrzenie po całej sylwetce swojego chłopaka. Przez chwilę zatrzymał wzrok na jego pośladkach, ale tylko przez chwilę. Powrócił do wpatrywania się w jego dłonie i od czasu do czasu twarz, z niewinnym półuśmiechem.]

Doprawdy? [Dorian wsypał kawę i wrzucił herbatę, by po chwili nalewać już do kubków wody. Odstawiwszy czajnik, stanął oparty o szafkę, twarzą do chłopaka. Nie uśmiechał się. Patrzył na Rage'a z powagą. W domu było ciepło. Zawsze tak było. Nawet w środku zimy można było chodzić półnago i nie czuć chłodu.] Zdejmij kurtkę. [Padło krótkie polecenie Doriana. Nie miał zamiaru pastwić się nad Ragem, ani być dla niego złośliwym. Sprawdzał jedynie, na ile może sobie teraz pozwolić. Na ile uległy i posłuszny będzie pisarz.] Chce na ciebie patrzeć tak, jak mieli okazje klienci klubu dzisiaj. Chce cię podziwiać w tym twoim mundurku.

Oczywiście… [Uśmiechnął się jeszcze szerzej i nie spiesząc się rozpiął kurtkę, po czym ściągnął ją z ciała i przewiesił przez oparcie krzesełka równo. Wstał powoli, opierając dłonie na biodrach i spojrzał na chłopaka wręcz diabelsko prowokująco.] Chcesz, żebym się okręcił, jak zawodowa modelka? [Spytał, wiedząc, że igra z ogniem. Złośliwy i zadziorny humor powracał do niego, ale nie miał ochoty opierać się poleceniom Doriana. Był gotowy spełnić każde z nich z wielką chęcią. Nie tylko dla samego zadowolenia malarza, ale dla wywołania w nim jeszcze większego pożądania. Przyjemnie było balansować na granicy, a czasami wystawiać za nią koniuszek palca, by przekonać się ile jeszcze może ją naciągnąć nim obu puszczą całkowicie hamulce.]

A robisz tak na polecenie klientów? [Brwi Doriana uniosły się bardzo wysoko, kiedy usłyszał to diabelskie pytanie. Chciał wiedzieć, usłyszeć od Rage'a na ile pozwala klientom i gdzie jest granica. Powiódł spojrzeniem po sylwetce chłopaka zatrzymując się na ułamek sekundy na krawacie obwiązanym dookoła nadgarstka kelnera i uśmiechnął się na ten widok tajemniczo.] Masz niekompletny strój. [Mruknął zadziornie. Podobało mu się posłuszeństwo chłopaka, nie krył zadowolenia. Nie ruszył się jednak z miejsca, sycąc spojrzenie widokiem pożądanego ciała. Wiedział, że mógłby posiąść Rage'a tu i teraz, ale... Cóż to by była za zabawa, gdyby nie kazał im obu odrobinę pocierpieć?]

Jeżeli byłbyś moim klientem, to pozostałbym w kurtce, o ile by ona stanowiła część mojego stroju. [Odparł równie poważnie, co poważnie zabrzmiało pytanie Doriana na temat pracy w klubie. Może inni z chęcią wykonywali polecenia klientów. Rage znał takich kelnerów, słyszał o tym, co robili, ale nie miał nigdy zamiaru zniżać się do ich poziomu. Uśmiechnął się jednak po chwili na powrót i odwiązał krawat, jak tylko zorientował się, co Dorian miał na myśli. Zapiął go pod szyją i wygładził, chociaż kołnierzyk był, jak wyjęty z gardła. Teraz prezentował się malarzowi w całym stroju. Wyprostował się nawet, kiedy powrócił do poprzedniej pozycji. Odrzucił grzywkę w bok i oblizał usta.] Jeszcze jakieś życzenia mój panie?

Cala masa, ale... [Dorian odepchnął się od szafki i podszedł do chłopaka z nadal poważną miną. Nie uśmiechał się, choć wcale nie był ani zły, ani poirytowany. Po prostu chciał pozostać poważnym. W tej chwili taka mina pasowała mu do sytuacji najbardziej. Stanął tuż przed Ragem i zmierzył go spojrzeniem od czubka głowy, aż po czubki butów.] Hm... Nieźle, nieźle... [Mruknął pod nosem przejeżdżając opuszkami palców po nagim torsie chłopaka, zjeżdżając, aż do granicy bokserek. Przechodząc za kelnera, sunął palcami po linii spodenek, drażniąc w ten sposób skórę ich posiadacza i uśmiechając się do siebie, gdy ten nie był w stanie tego zobaczyć. Nie zatrzymał się, lecz szedł dalej. Obszedł w ten sposób Rage'a dookoła i ponownie zatrzymał się przed nim.] Zabierz picie do salonu. [Wydał polecenie, starając się trzymać ręce przy sobie i zmuszając się do poważnego tonu głosu. Nie spodziewał się, że chłopak podejdzie do sytuacji, aż tak poddańczo, lecz jego słowa połechtały w pewnym stopniu pewność siebie Doriana. Nie czekając na to czy chłopak wykona polecenie, czy nie, bo miał pewność, że ten nie sprzeciwi się, wyminął go i poszedł do salonu, gdzie usiadł na fotelu i czekał.]

[Jak tylko Dorian zniknął w salonie, Rage odczekał jeszcze chwilę i odetchnął głęboko. Musiał się uspokoić, skoro Dorian chciał się tak bawić, inaczej długo nie wytrzyma. Wypuścił powietrze i przełknął ślinę. Zabrał kubki z szafki i poszedł z nim do salonu. Nie spoglądał na swojego chłopaka tak, jak starał się nie spoglądać zbyt często na klientów i nie nawiązywać z nimi zbyt głębokiego kontaktu wzrokowego. Odstawił kubki na stolik i ponownie się wyprostował. Strój nijak się miał do postawy, jaką musieli reprezentować kelnerzy w klubie, więc malarz nie powinien był się dziwić, że nawet tak opanowany chłopak, jak Rage, wyszedł z siebie i doprowadził do bójki.] Coś jeszcze? [Uniósł wysoko brwi w pytaniu, usiłując nie wpuścić na usta zdradliwego uśmiechu, który wcale nie byłby uprzejmym uśmiechem przykładnego kelnera. Pozwolił sobie spojrzeć przelotnie na siedzącego Doriana i poczuł, jak na jego policzki wychodzą rumieńce, hamowanego westchnienia.]

Jesteś uroczy. Usiądź i napij się ze mną. [Zabawa podobała mu się coraz bardziej, a najbardziej sama świadomość, że ma w jakimś stopniu kontrolę nad tym co robi i na co się decyduje Rage. Nie musiał ani być bardzo stanowczy, ani podnosić głosu, by chłopak doskonale rozumiał jego chęci. Owszem, mógłby krzyczeć. Tylko po co i dlaczego? Dlaczego miałby podnosić glos na chłopaka, którego uwielbiał? Nie miał zamiaru być na niego zły. Miał jedynie ochotę doprowadzić siebie i przy okazji Rage'a do granicy kontroli i wytrzymałości. Chciał, by ich pożądanie wezbrało w nich niczym gotująca się lawa w wulkanie i nie znalazło ujścia do chwili, w której obaj rozszaleją się w namiętności. Pochylił się i sięgnął po kawę. Mieszkanie było nagrzane, było przyjemnie ciepło, ale Dorian czuł, że potrzebuje kofeiny i ciepła, by jego ciało nie padło z wyczerpania po tak emocjonującym, długim wieczorze.]

[Skinął głową, ignorując komplement. Jemu też podobała mu się ta zabawa coraz bardziej. Czuł, jak jego wola samoistnie poddaje się woli Doriana i wiedział, że to nic złego, że to właśnie tylko zabawa. Usiadł w fotelu, zachowując przyzwoitą postawę – nogi grzecznie złączył ze sobą, jedną dłoń ułożył na kolanie, a drugą sięgnął po kubek ze swoją herbatą. Wyglądał, jak uosobienie niewinności, chociaż malarz dobrze wiedział, że powoli Rage zaczyna się gotować w środku z oczekiwania i niecierpliwości. Uśmiechnął się znad kubka i dokładnie w kubek. Nie czuł się zmęczony, wręcz przeciwnie – zaczynał być coraz bardziej rozemocjonowany kolejnymi poleceniami swojego chłopaka, który na chwilę obecną przestał nim tak do końca być. Był władcą, był na górze, a Rage przez kilka chwil miał spełniać jego zachcianki i pragnienia, co wcale mu nie przeszkadzało, ponieważ było w zgodzie z jego wolą.]

[Uśmiechnął się przelotnie pijać kawę łyk za łykiem. Potrzebował jej, potrzebował kofeiny, więc napój sam wlewał się w niego niemal ciągłym strumieniem, podczas gdy on obserwował z niebywałym zadowoleniem poczynania chłopaka. Po krótkiej chwili odstawił kubek na ławę. Pozostało w nim nieco kawy, ale Dorian nie miał obecnie ochoty na dopijanie jej do końca. Wstał z fotela i przeszedł za oparcie siedzenia, na którym zajął miejsce Rage. Ułożył dłonie na jego ramionach, pochylił się i musnął ustami szyję chłopaka, zaciągając się przy tym głośno jego cudownym zapachem. Milczał. Chciał milczeć. Chciał, by chłopaka zjadła niewiedza na temat jego myśli i by musiał poczekać, aż sytuacja stanie się bardziej klarowna.]

Wiesz, że to niestosowne? [Zamruczał w kubek, mając oczywiście zachowanie klienta wobec kelnera. Odruchowo westchnął głęboko i przymknął oczy. Usiłował się nie spiąć, ani nie zadrżeć pod wpływem tego dotyku, jednak głęboko wciągnięte powietrze zdradziło jego dość stanowcze zamiary, po chwili powodując, że po ciele pisarza przetoczyła się fala dreszczy. Oczekiwanie z chwili na chwilę było coraz bardziej palące. Poczuł, że jego dłonie również drżą, więc odstawił kubek na stół i ułożył je na kolanach płasko. Spojrzał przed siebie, gdy udało mu się otworzyć, niechętne do spoglądania w martwy punkt, oczy. Chciał spojrzeć na swojego chłopaka i wyczytać z jego twarzy chociaż malutką odrobinę przyszłych zamiarów. Dorian doskonale wiedział, jak zagrać na jego uczuciach, by rozgrzewać i budzić podniecenie powoli i boleśnie.]

[Przesunął dłonie z ramion Rage'a na jego pierś i zsunął je nieco w stronę brzucha. Zagiął palce i kiedy wracał dotykiem w górę, pozostawił na skórze delikatnie, czerwieniące się ślady zadrapań. Mruknął cicho, nie potrafiąc się powstrzymać i przymknął oczy. Szybko jednak wrócił do, powiedzmy, równowagi i ponownie zatrzymał dłonie na ramionach Rage'a na chwile. Następnie wsunął palce pod kołnierzyk i, nadal nie odzywając się słowem, powiódł po nim palcami na przód i powrócił do tyłu, by odpiąć go i zdjąć z szyi chłopaka. Trzymając za końce, rozprostował kołnierzyk przed twarzą pisarza. Przysunął twarz do jego ucha.] Zamknij oczy. [Wyszeptał basowym, głębokim głosem. Odczekał, aż chłopak wykona polecenie i, chwytając jedną ręką końcówkę krawata, zrobił z części uniformu kelnerskiego opaskę na oczy dla drżącego z wyczekiwania Rage’a.] Wstań. [Wydał ciche polecenie, gdy opaska już spoczywała pewnie na miejscu.]

[Wydał z siebie cichy jęk, kiedy Dorian powracał w górę palcami, wbijając przy okazji w jego pierś paznokcie boleśnie. Nie powiedział już jednak nic, tylko przymknął ponownie powieki i przygryzł wargę, by stłumić kolejne westchnienia. Czekał z zamkniętymi oczami, aż Dorian zrobi, to co chciał. Był posłuszny, mimo tego, że coraz bardziej miał ochotę się sprzeciwić i zaciągnąć chłopaka wprost do sypialni bez zbędnych ceregieli. Wstał, a ręce opuścił wzdłuż ciała. Przez krawat przestał widzieć cokolwiek, więc nie ruszał się, by nie wpaść na coś i nie przewrócić się. Dał się bez większych oporów, chociaż niepewnie, poprowadzić malarzowi, albo pozostał w miejscu, o ile tamten tego chciał.]

[Przeszedł przed chłopaka i ujął go za dłonie, splatając ich palce. Uścisnął je odrobine i ruszył tyłem do sypialni, prowadzać za sobą Rage'a. Chłopak nie był tam jeszcze. Trudno w to uwierzyć po tym, co już razem przeszli, ale taka była prawda. Rage nie zagościł jeszcze nawet na chwile w sypialni Doriana. Malarz poprowadził go wolno, bezpiecznie omijając każdy mebel, czy jakąkolwiek inną przeszkodę. Trzymał cały czas palce splecione z palcami Rage'a, ale nie odezwał się nawet słowem. Teraz, gdy chłopak go nie widział mógł pozwolić sobie na przyglądanie mu się bez skrepowania i na delikatny uśmiech. Kiedy dotarli na miejsce, Dorian zatrzymał się tuż przy łóżku, wysunął palce z uścisku Rage'a i zabrał się za zdejmowanie z niego bokserek. O tak, mógł sobie teraz pozwolić na rozebranie chłopaka do naga i po napawanie się jego widokiem. Męskość pisarza zapewne nie mogła już doczekać się wolności. Podczas, gdy bokserki zjeżdżały w dół po udach właściciela, gorący oddech Doriana owiewał zmysłowo skórę rozbieranego.]

[Poszedł posłusznie, co rusz ściskając dłonie swojego chłopaka, kiedy czuł blisko jakiś mebel, albo inną przeszkodę. Nie był jeszcze w sypialni i to była prawda, jednakże odkąd przekroczył próg domu Doriana tego wieczoru, bardzo chciał się w niej znaleźć. Chciał poczuć twardość i ciepło jego łóżka, najlepiej razem z nim i w jego ramionach. Jego chęć nie była nawet podszyta czymś dwuznacznym i niestosownym. Jeszcze przed zabawą, Rage miał niesamowitą ochotę na odrobinę czułości, którą pożądanie zdążyło już zmieść na dobre. Jego męskość prezentowała się w pełnej okazałości przed malarzem i była mu naprawdę wdzięczna, że pozwolił jej się wydostać. Drgnęła razem z właścicielem, kiedy tylko Rage poczuł na swoim ciele gorący oddech i wspomniał, jak przyjemnie było mu na parkingu. Teraz nie chciał się jednak na tym zatrzymać. Chciał, by Dorian również się rozsmakował w doznaniach i by doprowadził ich obu do spełnienia, najlepiej jednocześnie. Zacisnął dłonie w pięści, by nie pozwolić im się wyrwać w stronę chłopaka i czekał – jeszcze cierpliwie – na to, co będzie dalej.]

[Musnął palcami pośladki chłopaka. Przesunął nimi po jego pasie, zawędrował na brzuch. Dorian nadal milczał, a na jego twarzy błąkał się delikatny uśmiech. Chciał, by chłopak zaznał czegoś, czego nie zaznał wcześniej. Przejechał językiem po skórze klatki piersiowej Rage'a i złapał go za nadgarstki, kładąc dłonie na swojej klatce piersiowej, która nadal była odziana w koszule.] Rozbierz mnie. [Poprosił szeptem. Tym samym, zniewalająco głębokim szeptem, którym potrafił wytracić Rage'a z równowagi i obudzić w nim falę pasji i pożądania.] Powoli i bez podglądania. [Dokończył wyjaśnienia, co do formy spełnienia jego prośby przez chłopaka.]

[Uśmiechnął się lekko. Nie wiedział, jak miałby podglądać, skoro Dorian zajął mu obie ręce, wyszukując zadanie, ciężkie do spełnienia po omacku. Przesunął kilka razy po materiale koszuli, by rozeznać się w niej i zaczął ją dość sprawnie rozpinać od samej góry, aż po ostatni guziczek na dole. Tak, jak malarz prosił, nie spieszył się. Zsunął koszulę z jego ramion i pozwolił jej opaść na ziemię. Nie widział twarzy chłopaka, ale jego twarz i malująca się na niej niecierpliwość była doskonale widoczna. Odetchnął spokojnie, czując, jak pod wpływem samego dotyku ciała Doriana miękną mu nogi. Zatrzymał dłonie na kilka sekund, na jego piersi i zsunął je w dół, by dotrzeć do paska spodni. Wtedy dopiero poczuł ich drżenie. Nie wiedział dlaczego, przecież nie jeden raz kogoś rozbierał i nie jeden raz w całkowitych ciemnościach. Mimo pewności zrodziła się jednak niepewność, a może nieśmiałość? Nie mógł się już spieszyć nawet, gdyby chciał, ponieważ dłonie odmawiały mu posłuszeństwa. Rozpiął pasek, guzik i rozporek jeansów Doriana, po czym opuścił je powoli w dół, a raczej pozwolił by same się osunęły, odrobinę im tylko pomagając.]

[Dorian aż płonął z narastającego w nim uczucia. Ledwie stał spokojnie w wyczekiwaniu, ale przecież sam tego chciał. Sam chciał, by Rage poczuł dręczące wyczekiwanie i poznał jego ciało nie patrząc na niego, lecz tylko go dotykając. Podobało mu się to uczucie. Podobało mu się bardzo. Jego ciało poddawało się dotykowi dłoni chłopaka, pozwalając, by ten wyczuwał drżenie każdego skrawka ciała malarza. Zagryzł boleśnie zęby na wardze, by nie jęknąć i odchylił w tył głowę. Czekał tylko na ostatnią czynność. Czekał na całkowite uwolnienie go od odzienia. Buty już dawno zdjął, więc jedyne co pozostało, to bokserki, gdyż skarpetkami jakoś się nie przejmował. Pozbędzie się ich gdzieś tam po drodze.]

[Postąpił krok do przodu, by znaleźć jeszcze bliżej chłopaka. Prawie głaskał oddechem jego twarz. Wsunął palce za materiał bokserek, na biodrach Doriana, a po chwili i całe dłonie, którymi przesunął w dół, razem z bokserkami. Skoro miał go rozebrać całkiem, to przykucnął i dolna część ubrania powędrowała na sam dół, czekając tylko na lekkie uniesienie nóg malarza, by całkowicie mógł się od niej uwolnić. Rage zastygł w bezruchu, czując przy twarzy ciepło członka. Był tak blisko, a jednak jego chłopak wymyślił sadystyczne tortury, więc musiał się pohamować – ostro pohamować, by tak po prostu nie objąć męskości Doriana w dłonie, a potem w usta.]

[Wyszedł z bokserek sprawnie. On mógł patrzeć, więc było mu o wiele łatwiej niż pisarzowi. Stał teraz zupełnie nago przed chłopakiem, który również był rozebrany, poza opaską na oczach. Przykucnął odrobinę, złapał chłopaka za ramiona i pomógł mu wstać, podnosząc się razem z nim. Przejechał delikatnie dłońmi po rękach Rage'a. Patrzył na niego z uwielbieniem. Zachwycał się każdym skrawkiem jego ciała. Delikatnie ustawił chłopaka tyłem do łóżka i odsunął się od niego o krok, zabierając dłonie z jego skóry. Chciał sprawdzić, co zrobi pisarz, gdy zostanie osamotniony. Gdy nagle znikną z jego ciała ciepłe dłonie malarza i zniknie jego oddech, który pieścił go zmysłowo.]

[Cała pewność siebie, jaką zdążył pozbierać do kupy przy rozbieraniu Doriana, uciekła. Przez chwilę zamarł, nie wiedząc faktycznie, co ma ze sobą zrobić, aż otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć. Nie wydobyło się jednak z nich żadne słowo. Rage przesunął nogę w tył, sprawdzając ile ma przestrzeni do łóżka, a kiedy noga natrafiła na jego brzeg, niemalże odetchnął z ulgą. Uśmiechnął się delikatnie i pomimo opaski, przymknął oczy. Nie spiesząc się i nie odwracając przodem do łóżka, przybliżył się do niego, pochylił i wsunął na materac, siadając. Po chwili przesunął dłońmi po materiale pościeli i wsunął się na łóżko jeszcze głębiej. Siedział na nim, a nogi rozchylił kusząco, tyle, że dłoni wcale nie zostawił na pościeli, a okrył nimi pulsującą z podniecenia męskość.]

[Dorian nie myślał, że chłopak zdobędzie się na taką śmiałość, ale został bardzo mile zaskoczony. Uśmiechnął się sam do siebie i odczekał cierpliwie, aż Rage zajmie wygodną dla siebie pozycję. Dopiero wtedy ruszył z miejsca. Kolejne wypadki potoczyły się o wiele szybciej, niż cała dotychczasowa zabawa. Malarz mógłby tak jeszcze długo, gdyby nie to, że żądza dręczyła go już kilka ładnych godzin. Przeszedł odległość dzielącą go od łóżka w kilka sekund. Wsunął się na nie pospiesznie, złapał chłopaka za ręce i bez chwili zastanowienia, czy zawahania, uniósł mu je nad głowę, zmuszając go równocześnie do położenia się na plecach. Gdy tylko plecy Rage’a dotknęły pościeli, usta Doriana zawładnęły bezgranicznie ustami kochanka i zagarnęły każde tchnienie, jakie się z nich wydobyło lub choćby miało taki zamiar. Dorian chciał spełnienia. Chciał, pragnął, błagał całym sobą. Miał już dość czekania. Zawisł nad Ragem całując go bez chwili wytchnienia i przytrzymując nadal jego dłonie nad głową.]

[Żałował, że Dorian nie widzi jego oczu, które rozszerzyły się ze zdziwienia i  emocji, przez narzucone, gwałtowne tempo. Wydawało mu się, że stał się przez chwilę jednością z pościelą, a jego ciało zamarło na kilka sekund, gdy z gardła wyrwał się proszący jęk, wprost w zachłanne usta malarza. Ciało Rage’a wygięło się prosząco, by chociaż odrobinę otrzeć się o drugie ciało i zabrać nieco ciepła. Chciał go objąć, przyciągnąć do siebie i wpuścić do swojego wnętrza, jednakże nadal Dorian sterował wszystkimi ruchami, a jemu pozostawało się poddawać i brać to, co mógł wziąć. Oddał pocałunek równie zachłannie i niecierpliwie. Czekał na dotyk ust swojego chłopaka i czekał na każdy głębszy dotyk.]

4 komentarze:

  1. Yeah babe :D
    Nie dość, że człowiek pochodnia, to jesio perwers.
    Gasz, Dorian... Nowe, wymyślne tortury seksualne. Brawo! Choć przyznam, że spodziewałam się po Tobie czegoś bardziej... no dobra, poczekam, co będzie dalej.
    Ale pamiętajcie, że nie tylko sypialnie możecie wykorzystywać.
    Bezwzględne sadystki, zaczynają kończyć w jeszcze bardziej nieodpowiednich momentach niż wcześniej.
    Ja tu się rozkręcam, a wy jeb - i koniec.
    Grr...
    Ale ja poczekam. Zobaczę co będzie dalej. Bo chyba mnie nie zawiedziecie, nie? Pewnie, że nie ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać, że Dorian umie się bawić i ma w tym ogromne doświadczenie. Widać, że seks jest dla niego ogromnie ważny i lubi eksperymentować. Mnie się w związku z tym nasuwa pytanie. Czy jeden partner na pewno mu wystarczy? Czy Rage nie znudzi mu się po kilku miesiącach? Na razie jest zakochany, ale urok nowości po jakimś czasie zblednie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogę wybaczyć Wam przerywanie w takim momencie ponieważ, wiem, że szybko będzie kolejna cześć. Ale seksu nie wolno przerywać. Nie można tak zostawić chłopaków i nas czytelników w takim zawieszeniu. :D
    Zastanawiam się czy Dorian byłby w stanie pozwolić się wziąć Rageowi. Kocham jak dominator ląduje na dole. Ale na razie dobrze jest jak jest. I podoba mi się to co chłopaków łączy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytając ten rozdział zwróciłam uwagę na szczegóły. Szczerze mówić, dopiero teraz zauważyłam, że wszystko jest na prawdę dobrze dopracowane. To tak jak układanie puzzli- wszystkie kawałki muszą pasować i tworzyć odpowiedni obraz. W tym opowiadaniu tworzą. Nie doszukałam się niedociągnięć, a jeśli były to bardzo drobne. Tylko bić brawo! Ogółem, bardzo mi się podoba.
    A w szczególności podoba mi się ,,gra wstępna''- jeśli można to tak nazwać- Doriana XD

    OdpowiedzUsuń