[Brązowe, dokładnie ułożone włosy, migdałowe oczy, śniada cera,
zniewalająco piękny uśmiech i uroda, jak z okładki żurnala. Do tego biały,
przylegający ściśle do ciała i uwydatniający każdy wyćwiczony mięsień
podkoszulek, biała marynarka i eleganckie białe spodnie. Nie było po prostu
osoby, która nie zauważyłaby mężczyzny wchodzącego do klubu Mirage. Jego
pogodne, choć nieco wyniosłe spojrzenie omiotło wnętrze lokalu zatrzymując się
raz za razem na jakimś smakowitym kąsku w męskiej skórze. Flavio wiedział, że
zniewala urodą. Wiedział, że jego hiszpański pazur działa na ludzi, jak magnes
i potrafił to doskonale wykorzystać, kiedy zaszła taka potrzeba. Podszedł do
lady barowej i zamówił sobie kolorowego drinka. Odebrawszy zamówienie odwrócił
się w stronę parkietu i przyglądał tańczącym. Mógł dziś spokojnie dojechać na
miejsce, lecz przeglądając atrakcje okolicy zauważył nowy klub i nie byłby
sobą, gdyby nie sprawdził, jak ten przybytek prezentuje się od wewnątrz i czy
faktycznie zasługuje na tak pozytywne opinie, jakie posiadał na internetowym
forum gejowskim. Sączył swój trunek powoli. Nie spieszył się wszak nigdzie.
Może nawet zostanie tu na noc, jeśli tylko znajdzie się pokój i jeśli nie
będzie on bardzo uwłaczający pod względem jego wymagań.]
[W klubie panowała dość wesoła atmosfera, był przecież weekend, kiedy
zapewniano odwiedzającym liczne atrakcje i przyjemności. Drinki posiadały
cenowy upust, dlatego kelnerzy uwijali się w zawrotnym tempie. Co chwilę któryś
z panów odzianych w skórzane bokserki podchodził do lady - by zrobić i odebrać
zamówienie. Każdy kolejny był równie czarujący, co jego koledzy, więc goście
mieli na co patrzeć. Scena również była zapełniona, a przy każdej rurze
wyginali się w tańcu zawodowi tancerze.] Seth, mleko. [Ramię Hiszpana zostało
dość brutalnie potrącone, gdy obok niego na krzesełko wcisnął się jeden z
kelnerów, sapiąc ciężko. Nie, on nie był kelnerem. Wszyscy, którzy go znali
wiedzieli, że z kelnerowaniem miał niewiele wspólnego, tylko nosił taki sam
strój. Wyglądał może na góra dwadzieścia lat, a może to tylko klubowe światła i
zapach dodawały mu lat? Nie patrząc na gościa obok, zgarnął swoje mleko i
zaczął je siorbać przez kolorową słomkę bez cienia zażenowania.]
[Flavio zmierzył chłopaka krytycznym spojrzeniem. Zdawało mu się, że
skoro jest on pracownikiem klubowym - o czym świadczył strój - powinien z
większym szacunkiem podchodzić do gości. Na pewno nie rozpychać się tak
bezczelnie. Nie uważał, by chłopak był bożyszczem, bo takim mógł być tylko on
sam, ale musiał przyznać, że stanowił jeden z ciekawszych obiektów, jakie plątały
się pomiędzy przybyłymi gośćmi. Miał wszystko, co potrzebne, by zwrócono na niego
uwagę, a równocześnie kryla się w nim jakaś tajemnica. Co jednak mogła obchodzić
jakaś tam tajemnica, chłopaczka w skórzanych spodniach, kogoś takiego, jak
Flavio?] Uważałbym na twoim miejscu nieco bardziej. Nie przyszedłem tu po to,
by być tyrpanym przez jakiegoś nieokrzesanego kelnera. [Mruknął w stronę
mlecznego chłopca, nie zajmując sobie nim dłużej uwagi niż to było konieczne.]
[Chłopak odwrócił się w stronę mężczyzny. Nie miał w zwyczaju
ignorować ludzi, zwłaszcza takich, którzy nie są obojętni na błahostki.
Zmierzył gościa dość uważnym spojrzeniem, od stóp do głowy i siorbnął mocno
wielką porcję mleka, po czym oblizał usta.] Nie jestem kelnerem. [Stwierdził po
chwili namysłu, uśmiechając się uroczo. Mógł sobie przecież porozmawiać,
poflirtować, czy nawet pogryźć się z kimś dla zabicia nudy.] Przepraszam jaśnie
panie. Mam jakoś specjalnie przepraszać pana ramię za ten haniebny czyn?
[Czarne brwi podjechały w górę, kiedy na ustach chłopaka pojawił się jeszcze
szerszy i jeszcze bardziej perfidny uśmiech. Mężczyzna musiał wiedzieć, czy
raczej zdawać sobie z tego sprawę, że on nie ma zamiaru traktować go jakoś
specjalnie.]
Daruj sobie. [Odparował tekst chłopaka. Nie widział potrzeby, by wdawać
się w jakąś głębszą dyskusje z kimś, kto nie potrafi nawet okazać mu należytego
klientowi szacunku. Wzruszył ramionami, posyłając młodemu dość wymowne spojrzenie
i odwrócił wzrok od irytującego pracownika klubu. Nie przyszedł tu denerwować
się lub popadać w rozpacz z powodu jakiegoś niewychowanego dupka. Upił porcje
swego drinka, po czym wstał z krzesełka i odstawił niemal pustą szklankę na
blat baru. Zanim ruszył w stronę parkietu, pochylił się jeszcze w stronę chłopaka
i wyszeptał, czy raczej powiedział do niego nieco ciszej, bo szeptu nie dałoby
się tu usłyszeć w ogóle.] Jeśli każdy, kto tu pracuje, jest tak samo arogancki
i fałszywie zapatrzony w swą zajebistość jak ty, to wątpię, by ten klub istniał
dłużej niż kilka lat. [Odepchnął się od blatu i odwrócił plecami do chłopaka, ruszając
w stronę tańczących, poprawiając klapy marynarki i poruszając się w takt rozbrzmiewającej
właśnie piosenki.]
Jakoś mnie to nie interesuje… [Nie przestał się uśmiechać z powodu
urażonej dumy klienta klubu. Powoli powiódł za nim wzrokiem, kiedy tamten
znikał wśród tańczących, a po chwili uśmiechnął się do barmana promiennie.] Daj
mi jeszcze jedno, tylko wsadź tam coś mocniejszego. [Poprosił wyjątkowo grzecznie,
jakby wcześniej wcale nie okazywał komuś arogancji czy niechęci. Jak tylko
dostał zamówionego drinka opróżnił szklankę w kilka chwil i z krótkim
‘dziękuję’ rzuconym barmanowi poszedł za mężczyzną. Może tamten miał coś w
sobie, może było to coś więcej niż przerośnięte poczucie własnej wartości, ale
Rino lubił takich ludzi, bo nie byli nudni. Wypadało więc się obok niego
zakręcić, ponieważ prócz charakteru gość wyglądał na nadzianego. Chłopaczek
wbił się w tłum i odszukał wzrokiem mężczyznę. Był niewielkiego wzrostu, był
ubrany, jak jeden z kelnerów, więc zaskoczenie Hiszpana nie było niczym
trudnym. Niezauważalnie zbliżył się do niego, za jego placami, po czym
przejechał dłonią po materiale jego marynarki. Paradoksalnie nienawidził
tańczyć, ale czego się nie robiło dla zyskania odrobiny pieniędzy i klienta –
jego własnego klienta.]
[Tańczył. Pozwalał, by muzyka niosła go w tańcu ponad parkietem i by
jego ciało płynęło wraz z każdym kolejnym akordem. Nie musiał starać się o uwagę
ludzi dookoła, bo wyróżniał się wśród nich niesamowicie białym strojem i zniewalającą
urodą. Przymknął oczy pragnąc relaksu, jaki dawała mu melodia. Odleciał w świat
dźwięków, a jego ciało żyło na pięciolinii nut z utworu. Każdy jego mięsień
czuł muzykę po swojemu. Każda cześć ciała Flavia wiedziała doskonale, jak się poruszyć
i jak poddać się melodii, by erotyzm i męskość emanowała z mężczyzny z powalająca
siłą. Kiedy poczuł na plecach sunącą po nich dłoń, otworzył oczy i z
rozmarzonym uśmiechem spojrzał na sprawce tej ulotnej przyjemności. Uśmiechem,
który zaraz zniknął, gdy tylko tańczący ujrzał przed sobą tego samego gościa,
który starał się wywołać w nim irytacje i był arogancki i niemiły.] Ty... [Jęknął,
po czym ponownie zamknął oczy, łapiąc za poły marynarki i ponownie zlewając swe
ciało z muzyką.]
[Kusił, z wielką świadomością Hiszpan kusił, ale to nie było teraz
najważniejsze. Najważniejsze było to, by to jego Rino skusił na siebie. Spalił
pierwszą okazję, ale nie był typem człowieka, który po takiej niewielkiej zadrze
poddaje się i rezygnuje. Okrążył mężczyznę, skoro tamten oddawał się muzyce.
Tak było łatwiej – zdecydowanie łatwiej – by nadać kształt wzbudzanemu
podnieceniu. Ogrom ludzi tylko sprzyjał temu, by chłopaczek mógł swobodnie
otrzeć się o ciało mężczyzny, przejechać po jego piersi dłońmi wręcz prosząco i
zsunąć się kocio nie odrywając ich, na sam dół całym ciałem. Potrafił tańczyć,
robił to dobrze, ale nie czerpał nigdy z tego wielkiej przyjemności.] Co z
tego, że ja? [Spytał, gdy powrócił do pozycji stojącej, będąc na tyle blisko
faceta, że nie było sposobu, by go nie usłyszał. Kiedy tylko Hiszpan otworzył
oczy mógł zobaczyć na twarzy Rino zniewalający uśmiech. Przede wszystkim jednak
szczery, jak mogło się wydawać nawet najbardziej zatwardziałemu w swoich osądach
mężczyźnie.]
[Mimo całego swojego zapatrzenia w siebie, Flavio nie przyszedł do
lokalu, by się nudzić więc, kiedy chłopak podniósł się ponownie i zadał
pytanie, spojrzał na niego, mrużąc lekko oczy i kusząc się na lekki, nieco
wredny uśmiech.] Tylko to, że nie przypadłeś mi do gustu, ale... [Odsunął się o
krok, by zmierzyć chłopaka krytycznym spojrzeniem, nie przerywając oczywiście tańca
i kuszenia.] Musze przyznać, że kiedy milczysz, a jedyną twoją mową jest mowa ciała,
nie jest z tobą aż tak źle, jak się wydaje. [Ponownie zbliżył się do chłopaka, łapiąc
go niezbyt mocno jedna ręką za policzki i zbliżył do jego twarzy własną, zanim zdobył
się na wysiłek, by warknąć mu w twarz.] Być może w kagańcu byłbyś jeszcze
bardziej pociągający. [Z przekornym uśmiechem pocałował chłopaka bardzo mocno i
bardzo agresywnie w środek ust, po czym wypuścił z uścisku twarz mlecznego chłopca
i cofnął się ponownie o krok.]
Chcesz się przekonać? [Poruszył ustami powoli, by zagłuszająca muzyka
nie mogła zniszczyć sensu pytania, jakie wypowiadał. Po pocałunku nawet się nie
zachwiał, a jedynie przygryzł wargę, by po chwili ją oblizać. Kołysał się w
takt muzyki, pozwalając, aby inni mężczyźni również mogli sobie z nim zatańczyć
– czy to z boków, czy od tyłu. Oczy jednakże cały czas miał wbite w Hiszpana.
Całe ciało miał zwrócone w jego stronę. Ciało, które wołało o więcej dotyku,
jego dotyku tak samo, jak oczy chłopaka miotające zadziorne iskierki i mówiące
‘chodź ze mną’. Podniósł głowę dając się pogłaskać komuś po szyi, otarł się o
pierś innego mężczyzny, ale tylko przez chwilę. Bez ociągania się ujął
głaszczącą go dłoń i oderwał od siebie. Podarował Hiszpanowi jeszcze jeden
uśmiech, nim kiwnął na niego palcem, pozostawiając mu wybór pójścia za nim,
kiedy zaczął się oddalać z parkietu.]
[Nie pozostał bierny. O nie. On też potrafił się drażnić i też był
dobry w prowokacji. Nie miał zamiaru patrzeć bezczynnie, jak faceci dookoła chłopaka
obłapiają go. Nie miał zamiaru okazać jakiejkolwiek zazdrości, bo tak szczerze mówiąc
wiedział, że tak czy siak, jeśli tylko zechce, chłopak będzie jego. Każdy chłopak
na tej sali mógł być jego. Każdy. Wyginając ciało w erotycznie przesyconym tańcu
pozwalał sobie na równie odważne zbliżenia z facetami wokół, co chłopak. Uśmiechał
się przy tym do niego dość lubieżnie. W którymś momencie zdjął nawet z siebie marynarkę,
pozostając w koszulce bez rękawów, która leżała na nim, jak kolejna warstwa skóry.
Jakiś chłopczyna obok aż jęknął na ten widok, za co dostał od Flavia pocałunek posłany
w powietrzu. Nic poza tym. Cała reszta miała być przeznaczona dla tego zadziornego,
grającego mu na nerwach chłopaka, więc kiedy tylko tamten zaprosił go do wędrówki
za sobą, Flavio nie omieszkał z tego zaproszenia skorzystać.]
[Przyjemnie było się przyglądać tak seksownemu mężczyźnie, a jeszcze
ciężej byłoby go mieć na sumieniu mówiąc, że nie jest pierwszym tak
nieskazitelnie seksownym okazem. Szedł wolno, by Hiszpan nie zgubił go
przypadkiem w tłumie. Doszedł do końca parkietu, z którego zszedł małymi
schodkami niżej i dopiero wtedy odwrócił się do mężczyzny. Wyciągnął w jego
kierunku dłoń i poczekał, jak ujmie ją swoją. Wówczas poprowadził go w kierunku
zakamarków lokalu. Nie tych, gdzie przebywali zwykli, napaleni i biedni klienci,
nie. Klub miał swoje sekrety i Rino znał te, które najbardziej mu były
potrzebne, by dostać to czego chciał. Głaskał po drodze dłoń mężczyzny niemal z
czułością i jeszcze większym jawnym zaproszeniem do wspólnej zabawy. Sprowadził
go na niższy poziom, diametralnie różniący się od poziomu po drugiej stronie.
Korytarz wyglądał, jak wyjęty z dobrego hotelu. Ściany były czyste i
przyozdobione dość erotycznymi, ale nie wulgarnymi obrazami. Kawałek dalej
malowało się kilka par drzwi.]
[Pozwolił chłopakowi na przejęcie władzy na czas, który będzie im
potrzebny, by dojść do celu. Nie odzywał się, nie uśmiechał. Po prostu szedł za
chłopakiem rozglądając się po lokalowych ścianach i zakamarkach. W chwili, gdy
tylko ich dłonie się spotkały, do mężczyzny dotarła prawda na temat chłopaka i
funkcji, jaką tu pełnił. Był chłopcem do towarzystwa. Był młodym, chętnym do
przygody chłopcem, któremu jedynie pieniądze mogły zawrócić w głowie. No cóż,
skoro miał ochotę wyciągnąć ich nieco z Flavia, dając mu w zamian chwile
seksualnej przyjemności, to mężczyzna nie miał nic przeciw temu. Jedyny gest
jaki wykonał przez cala drogę, to uściśniecie mocniej dłoni chłopaka. Jednakże,
kiedy tylko dotarli do odpowiednich drzwi, Flavio nie pozwolił chłopakowi na
otworzenie ich od razu. Przyciągnął go do siebie, nie obejmując, bo w ręce trzymał
marynarkę przerzucona przez ramie i wpił się śmiało w jego usta, przygniatając
go do drzwi, które za chwile miały zostać otwarte.]
[Nie spodziewał się nagłych zwrotów akcji, czy raczej utraty dominacji
i pewności, więc jęknął w usta Hiszpana, kiedy tylko ten wpił się w jego wargi
tak zaborczo. Z ledwością uśmiechnął się nie przestając go całować, a musiał
przyznać, że mężczyzna całował równie wspaniale, co wspaniale wyglądał. Próba
prawdziwego podniecenia Rina była skuteczna bardziej niż chłopak mógł się tego
spodziewać, ale nie stracił głowy, nie. Położył dłoń na karku Flavia i zacisnął
na nim palce, drugą dłonią macając klamkę od drzwi, w które został tak
brutalnie wgnieciony. Poddał mu się i uczepił się go, byleby tylko nie upaść po
zachwianiu, kiedy już pokój stanął otworem, a drewno zniknęło z zasięgu jego
ciała. Gdyby tylko Hiszpan miał czas, to mógłby podziwiać skromnie urządzony
pokój bez okien, gdzie ściany miały przyjemnie ciemny, burgundowy kolor
dodatkowo podsycany lekkim światłem naściennych lamp. Oczywiście głównym meblem
było łóżko – duże, dwuosobowe z satynową pościelą w również krwistym kolorze.]
Podoba mi się to, jak sprawia pan bym milczał. [Wyznał, ciągnąc mężczyznę
właśnie w stronę łóżka i chociaż wyznanie mogło się wydawać standardowym
komplementem ku uciesze klienta, to w jego czarnych oczach, które otworzył,
płonęło prawdziwe pożądanie.]
[Tyle tylko, że choć było to prawdziwe pożądanie, to Flavio miał umysł
nastawiony na fakt, że chłopak kusi go i nęci tylko dlatego i tylko po to, by zarobić.
Nie pierwszy raz był z kimś takim, więc nie miał zamiaru przejmować się czy sprawdzać
stan emocjonalny chłopaka. Wiedział czego chce. Chciał, by młody solidnie wykonał
swoja prace, dając mu, jak najwięcej przyjemności ze swojego ciała i wiedział,
że jeśli włoży w to trochę podniecenia, chłopak stanie na wysokości zadania. Zresztą,
wyglądał na takiego co wie doskonale co ma robić i ma wprawę w dawaniu klientom
tego, za co maja chęć zapłacić. Rzucił marynarkę na jedyny fotel i stanął przed
chłopakiem gotowy poddać się jego zabiegom. Nie miał w zwyczaju przeszkadzać chłopcom
w wykonywaniu swej pracy. Zmrużył oczy i wpatrzył się wyczekująco w młodego.]
Potrafisz całkiem dobrze milczeć. [Odwdzięczył się komplementem dla
podtrzymania narastającego napięcia.]
Ale to nie będzie trwać wiecznie. [Nie umiał się oprzeć pokusie, by
odpowiedzieć. W rzeczy samej nie potrafił się pozbyć niektórych nawyków, jak
nie potrafił się pozbyć automatyczności w wykonywanej pracy. Jeszcze bardziej
stanowczo pociągnął Hiszpana w stronę łóżka, a kiedy ten znalazł się blisko
niego, Rino odsunął się i popchnął mężczyznę delikatnie, by sobie na nim usiadł
dość głęboko.] Zakładam, że często pan trenuje u chłopaków takie milczenie.
[Mruknął, pozwalając sobie wejść na kolana gościa okrakiem. Spojrzał mu
czarująco w oczy i uśmiechnął się delikatnie, kiedy przesuwał dłonie po jego
piersi, aż do karku – nie odwrotnie. Przeczesał palcami gęste włosy Hiszpana i
przez chwilę zaciągnął się jego zapachem głęboko. Drgnął, gdy uświadomił sobie,
że zamiast brać się do roboty, to zaczyna się rozpływać nad tym człowiekiem.
Nie, tak nie mogło być. Nie wolno było mu się poddawać takiemu czemuś –
zabraniała tego ‘etyka’ pracy. Przysunął więc powoli usta do ust mężczyzny,
ucałował je delikatnie i krótko, po czym zaczął z cichym mruczeniem przesuwać
je niżej na szyję i kąsać jej skórę subtelnie.]
[Mężczyzna pozwalał chłopakowi na pieszczoty. Pozwolił na przejęcie
przez niego inicjatywy, bo wiedział, że ten doskonale potrafi spełnić jego
wymagania. Wszystko na to wskazywało. Tylko, że kiedy chłopak zdawał się
zabierać tak ochoczo do pracy i faktycznie sprawiać, że Flavio czuł się coraz
bardziej wyjątkowy, jemu zaświtał w głowie zupełnie inny, choć bardzo pokrewny,
pomysł. Miał ochotę poczuć na całym ciele delikatny dotyk chłopaka, ale tak, by
nie zostać podnieconym. Ujął twarz młodego pod brodę i uniósł w górę.]
Przyjechałem z daleka. Jestem zmęczony, ale chce byś sprawił, że poczuje się
jak w niebie. Mam nadzieje, że tak samo dobrze, jak milczysz potrafisz też rozmasować
każdy mięsień mojego ciała nie doprowadzając mnie do orgazmu. [Tak, właśnie
tego chciał i właśnie o to prosił chłopaka. Był klientem, więc wiedział, że to
jego potrzeba i ‘chce’ są tutaj najważniejsze.]
[Pierwszy raz w życiu go zatkało, chociaż słyszał już nie jeden raz
takie prośby. Nie omieszkał się roześmiać i z tym roześmianiem objąć mężczyzny
rękami za szyję, by móc w niej schować swoją rozchichotaną twarz.] Dobrze
proszę pana. Jak pan sobie życzy. [Zszedł z kolan mężczyzny, kiwając głową i
nie przestając się śmiać. Nie wyśmiewał go w żadnym wypadku, a jego radość była
wręcz zaraźliwa, jak ptasia grypa.] Proszę się więc położyć, rozebrać…
Najlepiej do naga. [Zacisnął usta w wąską linię, by zdusić chichot i skierował
się do drzwi, które zamknął na klucz. Nikt im nie mógł przeszkadzać, jeżeli
Hiszpan miał zamiar spędzić całą noc i przy okazji odpocząć po podróży. Jak
tylko wejście zostało zabezpieczone, Rino podszedł do nocnej szafeczki przy
stoliku, dając mężczyźnie chwilę do namysłu czy rozbierze się sam, czy on
będzie musiał go rozebrać. Pogrzebał w szufladzie, przekładając rozmaite
buteleczki, prezerwatywy i zabawki, a w końcu znalazł to czego szukał, a czym
była buteleczka ze zwykłym balsamem do masażu relaksacyjnego. Jak widać był i
chętny i przygotowany na wszystko.]
Nie. Ty mnie rozbierzesz. [Nie było mu do śmiechu. Nie rozumiał o co
chodzi chłopakowi, ale nie miał zamiaru wdawać się w dyskusje. Miał ochotę na masaż.
Tylko masaż. Nie miał na myśli nic zdrożnego i dziwiła go reakcja chłopaka, choć
musiał przyznać przed sobą, że faktycznie śmiech chłopaka był zaraźliwy, bardzo
zaraźliwy. Przez kilka chwil myślał, że nie wytrzyma w powadze i zacznie się śmiać
razem z młodym, chociaż nie wiedział z czego. Jednak potrafił dusić w sobie każdą
emocje, jaką chciał zdusić. Pozostał więc poważny, jakkolwiek jego oczy zdradzały,
że wesołość chłopaka nie pozostała niezauważona i nie przeszła bez echa. Czekał
aż młodzieniec zabierze się za rozbieranie go i szykowanie do masażu.]
Dobrze. [Odparł krótko. Pozbył się rozbawienia, chociaż z trudem, a
buteleczkę z balsamem wsadził za pasek spodenek. Z przyjemnością przesunął
dłonie po udach mężczyzny w górę, aż do granicy koszulki, której miał zamiar go
pozbawiać. Jak tylko pierwsza część garderoby została usunięta, pchnął Hiszpana
na łóżko, by ten ułożył się wygodnie na plecach – na razie na plecach. Musiał
go pozbawić reszty odzienia, chociaż po ściągnięciu obuwia i skarpetek, zawahał
się przed pozbawieniem gościa spodni. Zawahał się dlatego, że nie mógł się
oprzeć temu, by sobie nie wyobrażać tego faceta nago. Z trudem, bo z trudem w
końcu spodnie zostały ściągnięte, a Rino zacisnął oczy, usiłując opanować
podniecenie. Uklęknął na biodrach mężczyzny, ale zawisając wysoko, by mężczyzna
mógł się odwrócić na brzuch.] Zaczniemy od pleców. [Stwierdził, robiąc
niewielkie kółeczko palcem, by dać mu do zrozumienia, by się odwrócił.]
[Bardzo cierpliwie znosił wszelkie zabiegi chłopaka. Legł na łóżku bez
większych protestów jedynie przymykając na chwilę oczy. Nie spodziewał się, że chłopak
pracujący w takim zawodzie może mieć tak bardzo zmienne nastroje, bo gdzie podział
się nagle śmiech chłopaka... Zauważył wahanie przed pozbawieniem go spodni, więc
samodzielnie je rozpiął, dając tym samym znać, że nie popuści i nie pozwoli, by
chłopak teraz przerwał. Gdy młody znalazł się tuż nad jego biodrami przez myśl przemknęła
mu chęć, by jednak zamienić ten masaż na coś bardziej rozgrzewającego. Zanim
jednak wykonał polecenie i odwrócił się na brzuch, ujął w palce gumkę od
spodenek i spojrzał na chłopaka dość ostro.] Miało być nago. [Wypuścił gumkę z palców,
pozwalając by opadła z cichym trzaskiem na jego skórę. Zdawał sobie doskonale sprawę
z tego jak jest zbudowany i jak zniewalająco kuszące jest jego śniade ciało,
gdy zostanie pozbawione wszelkiej odzieży. Uśmiechnął się dość wrednie i odwrócił
się na brzuch.]
Dwie nowe postacie w opowiadaniu. Mrauuu. Każdy z nich ma w sobie coś, co przyciąga. Rino jest dziwką, która wie czego chce, a chce kasy od przystojnego, bogatego faceta. Zobaczymy czy dostanie coś więcej (czyt. faceta) czy też Flavio pozostanie wyłącznie jego jedno-nocnym klientem.
OdpowiedzUsuńW ogóle to Flavio zaskoczył mnie tym masażem. Spodziewałam się, że będzie właśnie chciał orgazmu, seksu, a tu masaż. :DD
Obaj panowie bardzo mnie zainteresowali i teraz będę podwójnie cierpieć, bo chce wiedzieć co u nich będzie i co tam u Michasia i Jamesa. :D
Nowe postaci! o3o
OdpowiedzUsuńI już ich uwielbiam, szczerze powiedziawszy~.
Te 'wahania nastrojów' Rino są po prostu genialne, taki słodki jest przez nie x3
Znaczy ogólnie, on jest cudny; takie typowe uke właściwie. Zwłaszcza momenty, w których się waha, ot co! Flavio genialny pod koniec i przez niego nie mogę się doczekać reakcji młodego =u=
Just.
Muszę przyznać, że Flavio mnie w jakiś sposób zafascynował. Przyjemnie będzie obserwować jak ktoś włamuje się do jego aroganckiej duszyczki. Mam jednak cichą nadzieję, że nie będzie to ten puszczalski smarkacz.
OdpowiedzUsuńNatomiast organicznie nie znoszę małych dziwek kupczących swoim ciałem. Rino więc nie ma u mnie żadnych szans. Przepadł biedak na samym starcie.
Nowe postacie, yeah! Doczekałam się.
OdpowiedzUsuńNo więc, nie podoba mi się, że Rino jest męską dziwką. Nie podobałoby mi się, gdyby był kobiecą dziwką, mhm. A tak chciałam go lubieć... No, ale zobaczymy.
Flavio, hmm, lubimy Hiszpanów, ale nie jak ubierają się jak kokainiści...
Ale nie oceniam! W końcu na razie mało o nich wiem, a i sporo się jeszcze może zmienić. Mam nadzieję, na ciekawą, wciągającą i wiele zmieniającą, długą, a nie jednorazową akcję w ich wykonaniu. Tak, znaczy to, że mam nadzieję, że nie będą jedynie na chwilę.
Oj, oboje lubią być wredni. Oboje znają swoje zalety i oboje wydają się być osobami z silnymi charakterami. Będzie ciekawie i będzie się działo!
Dlaczego Rino pije mleko? No dobra, potem coś mocniejszego, no ale mleko? Okej, gorszy jest biały strój Flavio... Ej, zaraz, a może to był napój nazwany tajemniczo mleko? Hm...
Czy oni będą ciągle dla siebie tacy szorstcy? To boli... ;<
Podoba mi się bezpośredniość Rino. Gdyby nie był ... no tym, kim jest, to byłoby to na plus! xD
E no! Co to ma być?! Masaż?! Zwykły masaż?! Ja się tak nie bawię, mało!
Taaak, wiem, poczekam a się doczekam, ale prędzej mnie z nimi szlag jasny trafi...
Nie no, serio to mi się podoba. I czekam na więcej!