niedziela, 9 września 2012

Rozdział X [Rage]


Notka z dedykacją dla wszystkich fanek Michasia :3 wklejana z miejsca.

Też bym chciał umieć tak zasypiać. [Skwitował Dorian, przyglądając się śpiącemu Rage'owi z uśmiechem. Aktor był faktycznie padnięty skoro zasnął na siedząco i to w zaledwie kilka sekund od wypowiedzenia ostatniego słowa.] Nie patrz tak na mnie, to nie moja wina, że nie spał w nocy. Mnie tam nie było. [Słowa, które pokierował do Jamesa były przyprawione radosnym uśmiechem. Zadziwiająco dobrze czuł się w towarzystwie tego chłopaka. Jego zmysły krzyczały "gej", ale rozum pamiętał, co o przyjacielu mówił Rage. Malarz zapatrzył się na parę przyjaciół. Gdyby nie zapewnienia pisarza oddałby rękę za to, że James jest gejem.] Zostawiamy go tutaj, czy chcesz go gdzieś przenieść? [Zapytał, podnosząc się z fotela i wyglądając ubranie.] Nie chce ci siedzieć na głowie. Musisz mieć ciekawsze rzeczy do roboty niż zmuszanie się do rozmowy ze mną. [Owszem, nie miał nic przeciwko rozmowie z Jamesem, ale równie dobrze mógł pojechać do Michasia i wyciągnąć z niego wszelkie szczegóły, lub po prostu pojechać gdzieś na miasto.] 

Nie siedzisz mi na głowie i nie zmuszam się do rozmowy z tobą. Zmuszałbym się, jakbyś był psem. [James pokiwał głową z politowaniem, ale i szerokim uśmiechem. Wydawało mu się przez chwilę, że ma wypisane na czole, że nie ma ochoty z nikim rozmawiać.] Zabierzemy go do łóżka. [Stwierdził, patrząc na śpiącego Rage’a. Wysunął rękę znad jego ramienia i wsunął je pod nie. Chłopak nie był lekki, ale nie należał też do olbrzymów, więc James nie miał większych problemów by go unieść.] Chodź ze mną, rozbierzemy go i wsadzimy pod kołdrę. [Powiedział cicho i z namysłem. Nie miał przy tym nic zdrożnego na myśli, a w zasadzie miał na myśli tylko ściągnięcie butów pisarza. Poprawił go sobie na rękach i poszedł do drzwi swojego pokoju, przed którym się zatrzymał. Brakowało mu nieco zwinności, by otworzyć sobie drzwi nogą, więc musiał zaczekać na Doriana. Opieka nad Ragem wydawała mu się taka naturalna i nawet nie przeszło mu przez myśl, że chłopak wygląda uroczo, kiedy śpi. Nigdy coś takiego mu nie przychodziło do głowy, chociaż zdarzało im się razem spać, po całonocnych rozmowach, czy innych rozrywkach.]

[No nic, nie zostało mu nic poza pomocą Jamesowi w opiece nad przyjacielem. Z uśmiechem na ustach podążył za chłopakiem i kiedy ten stanął przed zamkniętymi drzwiami otworzył mu je i stanął z boku, by pozwolić mu na swobodne przejście. Odczekał, aż James ułoży śpiącego na łóżku, rozglądając się w międzyczasie po pokoju. Wystrój był dość osobliwy. Widać było, że chłopak jest wszechstronny i ma sporo skrajnych zainteresowań. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że całkiem niedawno Michaś rozglądał się po tym pomieszczeniu z taką samą ciekawością. Pogłaskał po rzeźbionej grzywie konia i przesunął palcami po kilku innych drobiazgach.] Ciekawy z ciebie człowiek, James. [Podszedł do łóżka i zajął się zdejmowaniem butów Rage'a.] Myślisz, że powinniśmy rozebrać go do bielizny?

Nie wiem, jak chcesz. Możemy go nawet rozebrać do naga, ale to chyba by zakrawało na złośliwość. [Powiedział jeszcze ciszej niż poprzednio i kiedy tylko Rage znalazł się na łóżku, James odwrócił się do Doriana z szelmowskim uśmiechem.] Staram się być wszechstronny. Nie lubię robić jednej rzeczy w kółko i korzystam z dobrodziejstw tego, że mój tata jest dyrektorem. Chodzę na te zajęcia, na które chce i wyciągam z nich to, co chce. [Przeczesał włosy palcami, spoglądając już na przyjaciela z uwagą godną obserwowania obiektu naukowego.] Mówiłem Michaelowi, że... Chciałbym ci zrobić zdjęcie, ale nie wiem, czy się na to zgodzisz. Oczywiście nie dzisiaj, kiedyś w przyszłości. [Mruknął, rezygnując z dalszego rozbierania Rage'a. Powstrzymał dłonie Doriana, które zapewne bardzo ochoczo rozebrały by pisarza i przykrył Rage'a po samą szyję kołdrą. Nie omieszkał zgarnąć mu włosów z czoła i założyć ich za ucho, po czym się wyprostował, stając ramię w ramię z Dorianem.]

Hm... [Patrzył na Jamesa z uśmiechem i widoczną sympatią. Owszem, rozebrałby Rage'a do naga i zostawił pod kołdrą, byleby tylko mieć możliwość ujrzenia jego miny po przebudzeniu. Objął Jamesa ramieniem i poprowadził do wyjścia.] Coś bardzo dużo mówiłeś Michaelowi. Ja wiem, że chłopakowi się czasami usta nie zamykają, ale że potrafił na tobie wymusić taką szczerość w ciągu jednego dnia... Ohoho... Jestem dla niego pełen podziwu. [Dorian czuł, jak wzbiera w nim ciekawość i chęć poznania wszelkich szczegółów spotkania tych dwóch panów. Tak ze strony Michaela jak i ze strony Jamesa. Kiedy wrócili do salonu, wypuścił chłopaka z objęć i zajął miejsce na fotelu. Wbił w niego skupione spojrzenie.] No więc... Skoro już tu jestem i nasz poważny szpieg padł ze zmęczenia, może wyjaśnisz mi skąd u ciebie taka nagła "miłość" do Michaela. Jak zdążyłeś zauważyć, Rage go nie trawi i sama świadomość, że tobie jego towarzystwo nie przeszkadza wywołuje w nim drgawki.

Rage też taki kiedyś był, może to dlatego. Może nie lubi go, bo nie potrafi już taki być? Nie mam pojęcia. [Mimowolnie poczuł dreszcz, kiedy Dorian objął go ramieniem. Nie znalazł się nigdy w takiej sytuacji, postawiony na miejscu Rage'a, czy Michaela, a malarz najwidoczniej miał manię górowania nad innymi.] Poza tym, ja jestem szczerym człowiekiem z reguły. Nawet jakbym chciał, to nie mam, czego ukrywać. [Uśmiechnął się czarująco, ale zamiast usiąść do rozmowy, zgarnął kubki po kawie i poszedł z nimi do kuchni. Nie zaczął ich myć, nie miał ochoty, ale wstawił je do zlewu. Przy okazji wyciągnął z lodówki dwie butelki niezidentyfikowanego napoju, którego za żadne skarby nie zaproponowałby Michaelowi. Wcisnął jedną z nich w dłonie malarza i dopiero wtedy usiadł na kanapie, podciągając pod siebie nogi i otwierając jednym pociągnięciem kapsla butelkę.] I nie pałam miłością do Michaela, spodobał mi się, to wszystko. Jego zapalczywość do niektórych rzeczy jest wręcz zdumiewająca. [Dodał jeszcze i uniósł butelkę w geście toastu.]

[Odebrał butelkę, puszczając oko do Jamesa. Otworzył swoją butelkę i odwdzięczył się takim samym gestem, co James.] Nie miałem na myśli miłości w wymiarze romantyzmu. [Ze szczerym uśmiechem pociągnął łyk napoju. Był całkiem dobry.] Mówisz, że Rage też był kiedyś tak radosny jak Michaś? Kurcze, to, co się z nim stało? Ktoś go skrzywdził? Przecież teraz jest człowiekiem, który wydaje się zmuszać się do każdego uśmiechu. Chciałbym, żeby kiedyś uśmiechnął się tak, jak Młody. Masz pomysł, jak tego dokonać? Wiesz, co mu jest? [Oj, zasypywał pytaniami Jamesa i to wcale nie na temat, na jaki miał zamiar z nim porozmawiać. Ale słysząc o Rage'u i o tym, że kiedyś był inny, nie potrafił się oprzeć. Upił kilka kolejnych łyków.] Kurcze, chciałem rozmawiać o tym skąd taka więź miedzy tobą, a młodym, a w zamian za to morduje cię pytaniami o Rage'a. Nie musisz odpowiadać. Wybacz.

To nie tak, że nie chciałbym ci opowiedzieć. Jesteś z nim blisko, prawda? Powinien ci sam o tym powiedzieć, a ja jedyne, co mogę, to tylko cię nakierować. Znam go trochę ponad dwa lata. Poznałem go, zanim się taki stał. Rozwód rodziców go wykończył, potem przez jakiś czas nie miałem z nim kontaktu, bo wyjechał. Kiedy wrócił, już nie zobaczyłem na jego twarzy tak szczerego uśmiechu, ale nie pytałem, o co chodzi. W końcu sam mi powiedział. Chodziłem z nim do lekarzy, kiedy mnie potrzebował. Widziałem, jak prawie, co miesiąc zmienia tabletki… Na początku to był koszmar, ale potem się uspokoiło i zostało tak, jak jest. [Powiedział powoli i z namysłem. I tak zbyt wiele powiedział, ale dawno nie czuł czegoś takiego, by wyrazić swój żal związany ze swoim przyjacielem. Westchnął ciężko, jednakże po kilku sekundach się uśmiechnął i skorzystał z dobrodziejstwa alkoholu. Opróżnił zawartość butelki do połowy i odstawił ją na stolik. Nie spieszyło mu się nigdzie.] Wiesz… Nie sądzę, by porównywanie go do kogokolwiek przyniosło pozytywne rezultaty. Mam wrażenie, że on musi się czuć wyjątkowy… A ja nawet, jakbym… No, po prostu nie mogę mu tego dać. Nie tak, jak ty to możesz zrobić.

Dwa lata, powiadasz. To chyba nie aż tak dużo czasu. Jeżeli jest chory dopiero od mniej niż dwóch lat, bo powiedziałeś, że poznałeś go pełnego energii i dopiero rozwód zaczął apokalipsę, to oznacza, że albo mógłby szybko z tego wyjść, albo to dopiero początek. [Dorian raczej myślał na głos i analizował sytuacje niż rozmawiał w tym momencie z Jamesem. Był pełen obaw i podejrzeń. Jednak jedyne, co mógł teraz zrobić to wysłuchać chłopaka, zastanowić się i przeanalizować. Wypił drinka do nieco ponad połowy zawartości butelki i bawił się teraz szkłem obracając je w dłoniach.] Powiedz mi, James dlaczego uważasz, że ja mam predyspozycje do tego by dać mu poczucie wyjątkowości? Jestem tylko facetem, któremu Rage przypadł do gustu i który ma chęć sprawdzić na ile może się z nim dogadać. Zgranie się w łóżku to nie wszystko. Nie jestem kimś, kto tylko na tym chce opierać ewentualny związek. Seksu mogę mieć na pęczki, do tego nie potrzebny mi związek. Wiesz jak to się mówi: Jeżeli masz ochotę na mleko nie kupuj od razu krowy. Wiec nie, nie traktuję Rage'a przedmiotowo. Nie traktuję go jak obiektu moich seksualnych zachcianek. Nie byłoby mnie tu dzisiaj gdyby tak właśnie wyglądało moje podejście do jego osoby. Spodobał mi się z charakteru, mimo że znam go chwilę. Jezu... [Jęknął zmykając sobie usta butelką i dopijając drinka do dna.] Strasznie się rozgadałem. Wybacz.

Nie wiem, jak jest Dorian. Naprawdę nie wiem. Jestem przy nim i tyle mogę. Nie wiem, czego on chce, nie wiem, co tak naprawdę sprawia, że jest szczęśliwy. Jest tak, jak widzisz. Nie ma uniesień, nie ma spontaniczności, nie ma radości, jakby się bał czegoś, ale mimo wszystko nie odpowiem ci na to pytanie. I owszem możesz mu dać poczucie wyjątkowości, nie dlatego, że to jesteś akurat ty, ta jedyna osoba. Dlatego, że zdecydowałeś się próbować, a skoro on jeszcze cię nie odstawił, to coś musi być na rzeczy. [Odparł z wolna i spojrzał na chłopaka badawczo, mrużąc oczy. Słuchał jego przemowy uważnie, ale to raczej było tłumaczenie się niż jakieś głębsze wyznania. Tekst o krowie początkowo wywołał uśmiech na twarzy Jamesa - uśmiech politowania, ale i tak po chwili zniknął.] Mogę ci zadać osobiste pytanie? Nie będziesz chciał, to nie odpowiesz, hm?

Jasne. Pytaj. Nie ma chyba zbyt osobistych pytań, jeśli idzie o mnie. [Postawił butelkę na stole, a w głębi duszy przysiągł sobie, że od tej chwili ograniczy słowa do niezbędnego minimum. Chyba za dużo ostatnio przebywał w towarzystwie Michasia i zaraził się jego paplaniem. Czując się coraz swobodniej, nie wiadomo czy dlatego, że pił, choć to raczej, jak na niego był słaby alkohol, czy bardziej dla tego, że James był tak swobodnym facetem i przyjmował obecność malarza, jak najbardziej naturalnie. Zrzucił byty i podwinął nogi pod tyłek, moszcząc się w fotelu wygodniej. Wpatrzył się łagodnie w rozmówce i czekał na zadanie pytania.]

Jak wyglądały twoje poprzednie związki, a jak to wygląda teraz? Bo założyłem, że jednak jakiś związek z Ragem tworzysz... Popraw mnie, jeżeli się mylę. [Zadał pytanie i on również zmienił pozycję, ponieważ nogi zaczynały drętwieć od skupienia i uwagi. Opuścił je na ziemię i oparł łokcie o kolana, palce dłoni splatając ze sobą ciasno. Nie wyglądało na to, że ma zamiar oceniać Doriana, czy komentować jego wypowiedź. Odpowiedź, którą chciał usłyszeć była tylko i wyłącznie dla niego, ponieważ nie nawykł do mieszania się w cudze życie, a jedynie chciał wiedzieć. To, że miało to również ogólną ciekawość dotyczącą męsko męskich związków, ominął. Liczył się teraz jego przyjaciel, a nie nachodzące go wątpliwości, za każdym razem, kiedy malarz w jakiś sposób wspominał o Michaelu.]

Moje związki? Hm... [Zamyślił się usiłując znaleźć odpowiednie słowa dla określenia tego co łączyło go z innymi facetami. Na jego twarzy błąkał się dziwny uśmiech.] Różnie bywało. Miałem chłopaka, który był strasznie romantyczny, lubił dostawać kwiaty i lubił wieczory przy świecach. Było fajnie, ale po pewnym czasie zmęczyła mnie taka non stop słodka atmosfera. Nie jestem taki. Miałem też takiego, który był roztrzepany i pełen sprzeczności, też było fajnie przez jakiś czas. Boże, co ja mam ci powiedzieć na temat związków jakie miałem? Nie były stałe. Nie miały w sobie czegoś, co chciałbym by trwało wieki. [Wzruszył ramionami. Fakt, każdego z tych chłopaków cenił za coś innego, ale żaden nie trzymał go przy sobie na tyle mocno, by przy nim pozostał. Sięgnął po kawałek ciasta, ułożył go sobie na dłoni i zaczął skubać po kawałku.] Nie mam pojęcia, jak jest między mną, a Ragem. James, tak szczerze, to jedynie co nas teraz łączy to wyjątkowo udany seks. Jego ule... Nie, nie będę ci tego opowiadał, bo raczej nie interesują cie aż takie szczegóły. Nie mam pojęcia, co z tego będzie. Nie jestem wróżką i nie wiem, czy dogadamy się na tyle by ze sobą wytrzymać. Poznajemy się dopiero.

[Po całej wypowiedzi nastąpiła dość długa chwila ciszy. James milczał, a po chwili uśmiechnął się szeroko, prawie ukazując wszystkie, białe zęby.] Lubisz wyzwania... [Powiedział cicho, a jego usta cały czas drgały. W końcu opuścił wzrok na butelkę, którą miał zamiar opróżnić do końca i tak też zrobił. Oblizał usta i z cichym westchnieniem powrócił do wygodnego oparcia.] Nie przeraża mnie wizja tego, co robicie w łóżku, ale masz rację... Nie pali mi się do tego, by o tym słuchać. To co jest w tym najciekawsze to to, że w ogóle tak od razu się ze sobą przespaliście. Zawsze sądziłem, że do tego potrzebne jest coś więcej, ale może nie znam się na filozofii męsko męskich związków. Odkąd znam Rage'a, nic nie jest takie, jak opowiadają ludzie w stereotypach. Niemniej jednak... Mam nadzieję, że wam się ułoży. Poświęć mu trochę więcej uwagi i nie wspominaj o Michaelu, bo Rage potrafi być konwulsyjnie zazdrosny i bardzo łatwo wpada w szał, jak nie bierze lekarstw. To takie moje dobre rady, a co ty z nimi zrobisz, to nie mnie oceniać. Wiesz, że tak samo, jak ty obawiasz się o Michasia i jesteś gotów  mnie sprać za jego krzywdę, tak samo ja jestem w stanie odwdzięczyć się czymś podobnym względem Rage'a. Mam jednak dobre przeczucie, że nie dojdzie do tego. [Dokończył wypowiedź gładko. Dorian wydawał się być w porządku i tak też miał zamiar go traktować, dopóki - odpukać - nie stanie się coś złego. Chcąc nie chcąc właśnie pakował się w świat, w który do niedawna nie chciał się pakować, ale zamiast niechęci, czuł jedynie wzbierającą ciekawość.]

James. Nie ma czegoś takiego jak męski związek, damski związek czy związek mieszany. Uwierz mi. Każdy związek jest jeden jedyny. I owszem, bardzo lubię wyzwania. Przespanie się z Ragem było jednym z nich, na początku. Zobaczyłem w nim faceta, który będzie w stanie zrozumieć moją dewiacje i musiałem spróbować. Okazało się, że faktycznie taki właśnie jest. Okazało się, że doskonale się zgraliśmy ale... [Dorian uniósł głowę w górę i wsypał sobie do ust ostatnie okruszki ciasta, jakie pozostały mu na dłoni.] To nie jest tak, że każdy facet z którym byłem zaczynał od łóżka. Tak się akurat złożyło. Był kiedyś taki, z którym widywałem się niemal codziennie, a pocałowałem go po miesiącu bo wydawał się tak delikatny. Wiesz, to jest tak, jak wszędzie dookoła. Rage wiedział, ze chce iść ze mną na całość, ja też o tym wiedziałem, więc dlaczego mieliśmy nie spróbować? Gdyby nie wyszło żaden z nas nie płakałby raczej z tego powodu. Uważasz, że faceci nie potrafią być romantyczni do porzygu? Oj, mylisz się. Nawet ja kiedyś kupowałem kwiaty. I nawet ja mógłbym to zrobić jeszcze nie raz, gdybym tylko wiedział ze to uszczęśliwi mojego partnera. Kto wie? Może jutro kupię jakiegoś chwastka Rage'owi?

[Wymamrotał coś pod nosem odwracając głowę, w którą się podrapał zaraz po tym i powrócił do patrzenia na Doriana, chociaż w głowie usilnie pojawiała mu się wizja całowania. W dodatku całowania bez zobowiązania, a by było ciekawiej: całowania z najlepszym przyjacielem malarza. Nie miał najmniejszego zamiaru mu o tym mówić, chociaż policzki delikatnie mu poróżowiały. Dorian mógł sobie to zrzucić na wspomnienie dewiacji seksualnych. Wszak James nie był nigdy z facetem, więc bóg wie co mógł pomyśleć na ten temat. Trwałby tak w tej konsternacji, gdyby nie stwierdzenie o kwiatkach, na które parsknął śmiechem.] Kwiaty i Rage... Bardzo zmyślne połączenie, naprawdę. [Nie mógł się opanować przed szczerym śmiechem, wyobrażając sobie reakcje swojego przyjaciela, jego rozszerzone ze zdziwienia oczy i otwarte usta, a potem ten uroczy rumieniec, jak za każdym razem, gdy otrzymywał jakiś prezent.] Ja bym ci radził sprezentować mu kajdanki. [Palnął w śmiechu, ale zaraz po tym zakrył usta dłonią.] Nic nie słyszałeś. Nic nie powiedziałem. [Mruknął przez palce, a rumieniec, który był delikatnym różem zmienił się w kolor dojrzałego, czerwonego buraka.]

James! [Wypalił z udawanym i doskonale maskującym jego rozbawienie, zaskoczeniem.] Taki grzeczny chłoptaś, a takie pomysły? No wiesz, nie podejrzewałem cię o takie dewiacje. Że ja jestem nienormalny i że Rage taki jest to nic dziwnego, ale że ty... [Dorian z uśmiech pogroził Jamesowi palcem, starając się wpędzić go w jeszcze większe zawstydzenie niż obecnie. Podobały mu się te rumieńce. Uwielbiał, gdy ludzie wpadali przy nim w taki stan. Sam nie widział nic dziwnego w takim seksie, a jeszcze mniej w rozmowie o tym. W końcu był człowiekiem, a takie zachowania były tak samo ludzkie, jak inne.] Ale wiesz, mam dziwne przeczucie, że chciałbyś mnie zapytać o coś jeszcze innego. Coś co się tyczy Michasia i, jeśli mnie nie myli moje przeczucie, chciałbyś mi o czymś powiedzieć. [Jego twarz wróciła do pełnej powagi, oczy zwęziły się, a wzrok wyrażał stanowczość i niechęć do jakiejkolwiek odmowy ze strony rozmówcy.] Wiesz, jesteśmy tu sami i tylko my słyszymy o czym rozmawiamy. Obiecuję, że wszystko zostanie miedzy nami i zapewniam cię, że i tak się o wszystkim dowiem.

Nie chodzi mi o moje pomysły... Właśnie zdradziłem ci jedno z głębiej ukrytych pragnień Rage'a. [Odparł i pobladł lekko. Odsunął dłoń z twarzy i uniósł brew. Dorian był tak pewny siebie, że James aż pozwolił sobie na ironiczny uśmiech.] O czym mam ci powiedzieć? Nie działo się nic niezwykłego, a jak sam stwierdziłeś i tak się dowiesz i tak. Wolałbym jednak to zostawić dla siebie, wiesz? Głębokie rozmowy z osobą, której praktycznie nie znam chyba nie są dobrym rozwiązaniem. Mimo tego... Że jesteś najlepszym, najukochańszym, najcudowniejszym i w ogóle naj-przyjacielem Michaela. To nie sarkazm, to jego wewnętrzna opinia. [Wyjaśnił, ponieważ czuł, że jeżeli tego nie zrobi, to chłopak go źle zrozumie. Czuł też, że rozmowa z malarzem o jego własnych preferencjach seksualnych mogłaby się skończyć na masie dobrych rad, a przede wszystkim na tym o czym James doskonale wiedział... Na pouczeniu o zabawie czyimiś uczuciami, niestosownymi eksperymentami i w ogóle o całej niesprawiedliwości, jaką mógłby swoim dążeniem do określenia się, wyrządzić Michaelowi.] Ja po prostu nie jestem na to gotowy. [Podkreślił wszystko ładnie w jednym zdaniu, mając szczerą nadzieję, że Dorian nie będzie drążył tematu.]

Jak wolisz, James. Nie chcesz mówić to nie. Nie jestem facetem, który ciągnie nieznajomych za język. Wiem, ja powiedziałem wszystko, co chciałeś usłyszeć, ale ty niekoniecznie musisz zrobić to samo, prawda? [Machnął zbywająco dłonią i posłał chłopakowi wyrozumiały uśmiech. Nie, nie miał zamiaru ciągnąć go za język i zmuszać do wyznań. Zdaje się, że od tego miał on Rage'a.] I wiesz, odpuszczę sobie rozmowę na temat dzisiejszego dnia z Michasiem. Temat zakończony. Było, minęło, skończyło się. Jest cały i zdrowy. Tryska energią. Znalazł nowego pasjonującego znajomego. Koniec i kropka. [Tak, Dorian podjął właśnie decyzję o wycofaniu się nieco z życia Michaela. Młody miał teraz kogoś kim mógł się pasjonować. Miał Jamesa, dla którego powinien wyszukiwać wolnych chwil. Malarz robił tak za każdym razem, gdy chłopak poznawał kogoś, kim pasjonował się tak, jak teraz Jamesem. Zawsze dawał mu wtedy poczucie wolności. Był, wspierał go, odpowiadał na telefony i odwiedzał, gdy chłopak tego chciał. Był jednak mniej obecny w jego życiu by ten nie musiał czuć się skrępowanym.] Wspomniałeś coś o zdjęciach. Myślę, że może kiedyś. Nie wiem kiedy i nie wiem czy szybko, ale zgadzam się. [Płynnie zmienił temat na bardziej neutralny. Nie chciał już drążyć głębokich tematów.]

A wiesz, że go to cholernie boli? [Powiedział poważnie, ale uśmiechnął się z wdzięcznością za zmianę tematu. Podźwignął się z kanapy, ale jeszcze przez chwilę stał przed Dorianem, mając zamiar udać się do swojego pokoju i przynieść mu zdjęcia. Nie czekał jednak długo na odpowiedź, tylko poszedł do sypialni. Otworzył ją cicho, na tyle na ile się dało. Zdjęcia były na szczęście blisko, na wyciągnięcie ręki, więc nie musiał ich szukać. Zebrał wszystkie katalogi i powrócił, uprzednio zamykając swoje królestwo, by żaden hałas nie przeszkadzał Rage'owi spać. Podał Dorianowi z nikłym uśmiechem i powrócił na kanapę.] Nadal twierdzę, że wychodzę poniekąd na zboczeńca, robiąc takie, a nie inne zdjęcia.

[Otworzył album ale nie popatrzył na zdjęcia. Wbił spojrzenie w chłopaka, który zadał mu pytanie i zwiał. Tak się nie robi przecież.] Co kogo boli, James? Bo nie załapałem o co Ci chodzi a Ty tak szybko czmychnąłeś. [Ułożył dłonie na fotografiach. Chciał je zobaczyć, bardzo chciał i był bardzo ciekawy ale jeszcze bardziej zaintrygowało go pytanie Jamesa. Jeżeli miał na nie odpowiedzieć, musiał najpierw poznać drugie dno tego pytania.] Ciężko się odpowiada na pytania, które padają tak nie wiadomo z jakiej okazji i do czego je przypiąć.

Michael boi się, że będziesz mieć mniej czasu dla niego, kiedy zbyt mocno wdasz się w relację z Ragem. Z mojej strony jest tak samo, chociaż wiem, że dzięki Michaelowi poradzę sobie z luką, jaka powstanie, gdy Rage się bardziej zaangażuje. Nie ma nic za darmo. Obiecałem sobie, w zasadzie z własnej woli i dla swojej własnej przyjemności, że nie pozwolę się Michaelowi nudzić. Jednakże wiem, że im mniej będziesz znajdować dla niego czasu, tym bardziej będzie on cierpieć. Czy ze mną, czy beze mnie. [Wyjaśnił więc szczegółowo i lekko, z uśmiechem na ustach.] Poza tym... Ty też wcale tego nie chcesz. Mam wrażenie, że chcąc nie chcąc, będziesz o Michaela zazdrosny i będziesz się o niego martwić. [Dodał jeszcze, siadając w rogu kanapy i korzystając z jej dobrodziejstwa, jakim jest miejsce na wyciągnięcie nóg.]

To chyba naturalne, prawda? Chyba normalnym jest zazdrość o przyjaciela, z którym łączy Cię tak wiele. I nie, nie boli go to, ze się odsuwam. Bolałoby go, gdybym za wszelką cenę starał się wypełniać mu każdą chwilę, tak jak robiłem to dotychczas. Bolałoby go, bo miałby mi za złe, ze robię wszystko żeby odciągnąć go od Ciebie. Nie znamy się rok czy dwa. Jesteśmy razem całe życie i wierz mi, ze znam go tysiąc razy lepiej niż Ty, James. [Kolejna tyrada w wykonaniu Doriana. Nie poznawał sam siebie, ale musiał powiedzieć to, co mu na sercu zalegało. Może James wolał zachowywać część tajemnic dla siebie, ale Dorian był szczery do bólu. To co myślał to też mówił. Spojrzał wreszcie na fotografie. Nie czekał na reakcję chłopaka, bo nie była mu ona do niczego potrzebna. Powiedział co chciał i wystarczy. Zaczął przerzucać strony albumu, oglądając te same zdjęcia, które wcześniej widział Michael. Podobały mu się. Bardzo.]

[Nie odpowiedział mu. Nie dlatego, że nie wiedział, co ma powiedzieć, tylko dlatego, że postanowił zostawić go z własnymi domysłami i z własnymi racjami. Czuł się tak, jakby on nie miał prawa mieć racji, albo cały czas się mylił - tak to zabrzmiało w ustach malarza, chociaż nie było w tym głębszych emocji. Przytaknięcie wydało mu się lepszą opcją, jak również milczenie. Czekał cierpliwie, aż chłopak skończy przeglądać zdjęcia. Widział je już dzisiaj, więc po chwili znudziło mu się bezczynne siedzenie. Wstał, zabierając butelki i poszedł po nowe. Nie chciał upijać Doriana, broń boże, ale sam musiał coś zrobić z rękami, w oczekiwaniu.]

Ładne. Bardzo ładne. Masz wyczucie i widać, że zajmujesz się tym bo to kochasz. Rage wygląda genialnie na tych aktach. [Zamknął ostatnią stronę albumu i wręczył cały zestaw właścicielowi. Uśmiechnął się do niego, będąc szczęśliwym, że chłopak nie miał zamiaru drążyć tematu relacji pomiędzy nim, a Michaelem. Bał się, że jeśli tamten powie jeszcze kilka słów na ten temat to może się skończyć sprzeczką między nimi, a tego jakoś nie chciał. Wolał by zostało tak, jak jest, bo nie było źle.] Myślę, że jak już dojdę do ładu z tym co mnie czeka przy przedstawieniu i z tym co mnie czeka w relacji z Ragem, zgłoszę się do ciebie z chęcią. Jestem ciekawy jak wyjdę i jak ty mnie postrzegasz. [Wstał w fotela, wsuwając nogi w buty. Było późno. Jutro czekała go szkoła, a wiedział, że po drodze powinien wpaść do Michasia i uspokoić go, że nie zjadł mu nowego znajomego. Wiedział też, że Rage chętnie pobędzie sam na sam z przyjacielem, kiedy tylko się przebudzi.] Najwyższa pora na mnie, James. Było miło. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy i pamiętaj, że ja nie gryzę i nie jestem osobą, która robi z igły widły. Możesz do mnie dzwonić, kiedy chcesz. Numer masz. Rage dzwonił ode mnie. [Ruszył w stronę drzwi. Nie widział potrzeby siedzenia tu dłużej.]

[Pożegnał się z Dorianem, a nawet odprowadził go do windy. Chłopak jednak tyle powiedział, że jemu samemu brakło słów, by coś dodać. Zapamiętał, co miał zapamiętać i wrócił do siebie. Nie poszedł jednak do sypialni. Zapadł się w kanapę, włączając telewizor. Musiał jeszcze poczekać na ojca, a i Rage mógł się wyspać, bo jemu się do spania nie spieszyło. Miał czas na przemyślenie wszystkiego dokładnie. Przede wszystkim tego, w co się wpakował, a co wydawało mu się dziwne. Znajomość z Dorianem była dziwna. W zasadzie nie wydawał się być złym człowiekiem, czy jakoś specjalnie zamkniętym w swoich przekonaniach, ale James miał mieszane odczucia, co do niektórych reakcji malarza. Sam nie był do końca do niczego na sto procent przekonany i zaczął się zastanawiać nad tym, czy odkąd Dorian dobrze poznał Michaela, zapytał się go chociaż raz, czego młody tak naprawdę oczekuje. Westchnął ciężko, pogrążając się w tanim kinie akcji. Nawet nie wiedział, kiedy przysnął umęczony swoimi własnymi myślami i tandetną fabułą filmu.]

5 komentarzy:

  1. Mnie ciekawi tajemnica Rage i jego przeszłość. Mam nadzieję, że nam to wyjaśnicie. Podobało mi się jak James doradził Dorianowi, żeby zamiast kwiatków kupił kajdanki. Jestem zaskoczona szczerością obu panów. Nie spodziewałam się, że rozmowa odbędzie się w tak przyjaznej atmosferze.
    Gdzie się podziały te śliczne kreseczki przed dialogami? Kto je śmiał zeżreć!

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się ta część. To na prawdę ładna część.
    Wreszcie kolejny kawałek tajemnicy Rage'a zostaje odsłonięty. Ponadto dowiadujemy się troszeczkę o Dorianie, no i poznajemy James'a.
    Doskonale. Szczególnie, że to wzmaga ciekawość czytelników, nie wyjaśniając niczego do końca.
    Rozmowa Doriana i James'a z początku była zaskakująco przyjemna. Wręcz fajna i luźna, jak na pierwsze spotkanie. Potem jednak pokazały się pierwsze zgrzyty. Oj coś czuję, że relacja tej dwójki wprowadzi parę ciekawych rzeczy do fabuły.
    Podziwiam Was. Serio. Ciągle coś się dzieje. I nie jest to ciągnięcie w nieskończoność tych samych wątków, a kontynuowanie ich i rozwijanie. W dodatku ciągle coś nowego. No nie idzie się nudzić i muszę przyznać, że nie darowałabym sobie pominięcia z własnej woli którejkolwiek części. Nawet gdybym ją później nadrabiała. Czytanie na bieżąco ma ten swój urok.
    No, a teraz czekamy, aż obie pary przyjaciół przeprowadzą swoje prywatne rozmowy i konfrontacji.
    Mało Rage'a i Doriana! Tak, narzekam. Ale cóż ja zrobię, że ta para mi wyjątkowo spasowała? Ano nic.
    Czekam na kolejne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fanka Michasia to ja. :D Ale nie tylko jego, bo wszyscy przypadli mi do gustu. Każda postać ma coś w sobie wyjątkowego i przyciąga do siebie jak magnes. :D
    To Rage robi się jeszcze bardziej tajemniczy. Dwa lata wcześniej był wesołym chłopakiem i nagle zmienił się. To teraz już nie mam pojęcia co mu jest. Może stracił kogoś. Ktoś go skrzywdził. Ale Wy teraz podkręciłyście z tą tajemnicą. Ale fajnie, fajnie. :D
    Podobała mi się rozmowa Doriana z Jamesem. Widać, jacy są różni. Dorian powie wszystko, wygada się, ale James woli coś ukryć, pomilczeć. Łączy ich jedno. Za swoich przyjaciół dali by się pokrajać. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczera rozmowa, to mi się podoba:) I jeszcze ta tajemnica, tego jestem bardzo ciekawa no i mam nadzieje że Dorian trochę zmięknie bo jest za szorstki, owszem może taki być w łóżku ale cały czas? Tylko z Michasiem ( którego bardzo lubię żeby nie było że nie) jest trochę inny i tego mu brakuje w relacji z Reagem. Ale rozdział świetny i ja chcę next :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Macie naprawdę fantastyczne opowiadanie. Przekazujecie całe tony emocji. Pochłonęłam je szybko i czekam na ciąg dalszy. (:

    OdpowiedzUsuń