Bardzo zabawne… Proszę pana. [Wywrócił oczyma, tak naprawdę nie widząc
w tym nic zabawnego. Owszem, Rino był nastolatkiem rozchwianym emocjonalnie,
ale sam nie odczuwał tego dotkliwie. Kiedy chciał się śmiać, to się śmiał.
Kiedy miał ochotę na kogoś zawarczeć, to po prostu to robił – bez żadnego
zastanowienia, czy cienia empatii i współczucia. Kiedy czuł się smutny, to po
prostu był smutny, chociaż rzadko dochodziło do takich momentów. Przede
wszystkim jednak, gdy chciał zachować powagę to ją zachowywał – musiał tylko
mocno chcieć. Przychylił się do pleców Hiszpana i pogłaskał je ciepłymi dłońmi.
Ucałował jego kark, przywracając na usta czarujący i niewinny uśmiech, po czym
osunął się po jego udach na sam koniec łóżka, ściągając z mężczyzny ostatnią
część garderoby. Obejrzał się przelotnie za siebie, czego Flavio nie mógł
widzieć i z premedytacją rzucił spodenki na klosz jednej z lamp.] No to
zaczynamy zabawę… [Wyszeptał, oblizując usta. Wyciągnął buteleczkę zza spodni i
wycisnął odrobinę jej zawartości wprost na plecy Hiszpana. Wiedział, że się tak
nie robi, że rozgrzewa się balsam w dłoniach najpierw. Jednakże, jak bardzo
gość potrafił być perfidny, tak bardzo Rino potrafił się odpłacić. Czy
klientowi, czy komuś innemu – dla zasady.]
[Syknął wymownie i dość głośno, gdy poczuł na skórze pleców zimny, bo
owszem był on zimny, jak cholera, balsam. Aż wkomponował się w łóżko chcąc
odruchowo uciec przed chłodem.] Szlag by cię ty mały... Właśnie straciłeś część
premii. [Kto jak kto, ale Flavio dbał o swoje ciało i nie pozwalał by
ktokolwiek traktował je, jak cos zwykłego. Bez dalszych komentarzy ułożył
dłonie pod policzkiem i spiął się w sobie by się uspokoić po szoku termicznym
jakiego przed chwilą doznały jego szlachetne plecy. Po chwili był już w stanie
odprężyć się ponownie i rozluźnić ciało szykując je na odczuwanie przyjemności
i tylko przyjemności. Uśmiechnął się do swych myśli. Wiedział bowiem, że jego
ciemniejsza od Amerykanów skóra, pokryta balsamem, nabierze niesłychanie
głębokiego odcienia i aksamitnej faktury. Jego dusze przepełniało uniesienie,
gdy wyobraził sobie swe boskie ciało na tej delikatnej pościeli. Jak pięknie
musiało się to komponować. I jeszcze zapach balsamu... W połączenie z męskim,
przesyconym hormonami, zapachem Flavia i perfum, jakimi był spryskany,
powodował zawrót głowy niczym w stanie szczytowych uniesień seksualnych
doznań.]
[Tak, bardzo mu się podobał ten widok, jednakże naoglądał się już
niezliczoną ilość ciał, by nie pozwolić sobie na mocną falę uniesienia. Przez
ciało chłopaka przemknął dreszcz, a on uśmiechnął się pod nosem i ułożył
wygodnie, by czasami nie siedzieć zbyt mocno na pośladkach gościa.] Wygląda
pan, jakby ktoś panu doszedł na plecy. [Stwierdził fakt, zwykły fakt, ale nie
dał mężczyźnie odpowiedzieć. Mało go obchodziła premia i mało go obchodziły
pieniądze. Pozwolił sobie o nich zapomnieć na czas, kiedy miał oddawać się
pracy, by zimna niczym balsam rzeczywistość nie zniszczyła przyjemności, jaką w
sobie budował. Powoli i z namysłem zaczął rozcierać balsam łagodnymi ruchami po
całych plecach, głaszcząc je sumiennie i ogrzewając ciepłymi dłońmi. Zjechał
również na lędźwie i część pośladków na których siedział. Miał ochotę nachylić
się i pocałować rozgrzewającą się pod jego palcami skórę i wolał nie wybiegać w
przyszłość co będzie, jak mężczyzna odwróci się na plecy. By dać upust swojej
frustracji, spowodowanej niezwykłymi pobudkami względem tego faceta, powrócił
dłońmi na ramiona, po drodze przyciskając je mocniej, prawie brutalnie, do
ciała Hiszpana.]
[Nawet nie miał zamiaru komentować słów chłopaka, a propos tego, jak
wygląda balsam na jego plecach. Zapamiętał je jednak. Zapamiętał i zakodował.
Znając siebie i wiedząc jak doskonale potrafi zemścić się słowami za słowa,
uśmiechnął się pod nosem. Przymknął oczy. Miał zamiar czerpać przyjemność z
poczynań chłopaka. Ogromną przyjemność. Przestał myśleć. Chciał się zatracić w
doznaniach, odprężyć. Każdy ruch tego młodego chłopaczka wdzierał się w jego
ciało kolejną dawką rozluźnienia i relaksu. Ciepło rąk zrekompensowało mu szok
chłodu, jaki chłopak mu zafundował na początek. Płynął. Flavio wyrównał oddech
i płynął. Tak bardzo przyjemnie mu było nie myśleć o niczym i poddać się
chwili. Wygonił z pamięci fakt, że chłopak starał się być nieziemsko zajebisty.
Nie! Takich rzeczy na tym świecie nie było i nie będzie! Wyrzucił z pamięci
widok chłopaka zastępując go tym, który był doskonały - własnym.]
[Masował dokładnie każdy mięsień. Każdemu skrawkowi skóry oddał ciepło
swoich rąk. W końcu całe plecy były dokładnie wymęczone sprawnymi dłońmi, że z
pewnością mężczyzna będzie je kolejnego dnia czuć.] Piękny panie, pobudka. Czas
się odwrócić na plecy. [Przychylił się, jak uprzednio, do ucha Hiszpana i
wyszeptał mu słowa, owiewając jego płatek gorącym powietrzem. Zszedł z niego
całkowicie, przyklękając po drugiej stronie łóżka i dając tym samym odpocząć
udom po dość długim siedzeniu w jednej pozycji. Przygryzł nerwowo wargę, kiedy
jego klient odwracał się, o ile się odwracał, na plecy. Miał szczerą nadzieję
nie zobaczyć jego podniecenia, a by ułatwić sobie tę nadzieję, wbił wzrok w
drzwi, udając głęboko zamyślonego i nieporuszonego.]
[Z cichym pomrukiem otworzył oczy wracając do świata w którym nie
sposób było widzieć siebie, bo główna atrakcja pokoju w jakim się znalazł
(czyt. Flavio) nie odbijała się w żadnym lustrze. Westchnął ciężko i bez słowa,
choć z dość zadowoloną miną, która była reakcją na określenie go pięknym panem,
odwrócił się na plecy, prezentując z duma swoją idealnie ukształtowaną i wyćwiczoną
klatkę piersiową. Był dumny, jak paw, z siebie i swojego wyglądu. Nigdy się z
tym nie krył i nie zamierzał robić tego teraz. Uśmiechnął się dość lubieżnie do
chłopaka, odgarniając palcami włosy w czoła i sunąc dłońmi, z wyraźna
przyjemnością i zadowoleniem, przez swoją klatkę piersiową aż do ud. Chciał
masażu. Ale miał też ogromna chęć na to by chłopak nabrał chęci na dużo więcej
i nie był w stanie zapomnieć o nim przez jeszcze długi czas po tym, jak Flavio
zniknie z klubu.]
Tak, jest pan przerażająco uroczy… [Westchnął głęboko, przywracając po
chwili konsternacji na twarz uroczy uśmiech. Powiódł wzrokiem za dłonią, nie
czując nawet, jak na jego policzki wypływa głęboki rumieniec. ‘Niech cię szlag
hiszpańcu!’, warknął do siebie w myśli i nieco brutalnie usiadł na udach
faceta, by zabrać się da masaż piersi. Tak właściwie, nie powinno się było
masować klatki piersiowej i brzucha, ale skoro mężczyzna chciał, to Rino nie
odmówił sobie, by podarować mu odrobiny pieszczoty. Usilnie starając się nie
patrzeć – na dzięki bogu grzecznie leżącą – męskość, wycisnął na dłonie trochę
balsamu i rozgrzał go wpierw. Gdy mężczyzna był w takiej pozycji, łatwiej było
mu odwdzięczyć się za najdrobniejszą złośliwość i chłopaczek zdawał sobie z
tego sprawę doskonale. Z przymkniętymi oczami zaczął gładzić skórę Hiszpana w
górę i w dół, wcierając balsam. Tak samo, jak niegdyś pewien nieznany mu
chłopak, tak i on zaczął dziękować wymysłom szefostwa za obcisłe, skórzane
spodenki służbowego stroju, które doskonale maskowały ogarniające chłopaka
podniecenie.]
Nie powiem żeby mnie to przerażało. [Skwitował z rozbrajającą szczerością
komplement tyczący się jego czarowności. Oj, wiedział o tym, wiedział. Z
delikatnym uśmiechem zabrał dłonie od ud, pozwalając by chłopak miał możliwość
wykonywania zadania jakiego się podjął. Nie spodziewał się szczególnie
intensywnego masażu brzucha czy klatki piersiowej bo przecież wiedział, że tu
należy zachować delikatność. Chciał poczuć jak chętne dłonie chłopaka pieszczą
jego ciało. Jak dają mu rozkosz uwielbienia. Kochał to. Kochał chwile, gdy widział
na twarzach innych, jak bardzo jest pociągający lub jak bardzo wyprowadza kogoś
z równowagi swoją zajebistością. Ach.. To było piękne uczucie. W rozmarzeniu
nad własnym ideałem uniósł ręce w górę i wsunął sobie dłonie pod głowę by lepiej
widzieć twarz chłopaka i malujące się na niej emocje podczas dawania Flaviowi
tego, czego ten chciał.] Jak masz na imię? [Rzucił niewinnym z pozoru pytaniem.
Obserwacja młodego przy pracy była nawet dość przyjemna. A zwłaszcza jego rumieńców
spowodowanych kontaktem z tak cudownym ciałem, jak ciało hiszpańskiego boga.]
[Nikt nie wspominał, ani nawet nie myślał o tym, że to ‘zajebistość’
Hiszpana powodowała rumieńce na twarzy chłopaka. Młody zareagowałby tak pewnie
na każdego seksownego mężczyznę, a że akurat trafił mu się ten, to cóż.
Postanowił nie wyprowadzać faceta z tej błogiej i zakłamanej świadomości.
Uśmiechnął się w zamian szeroko i uchylił powieki, by spojrzeć klientowi w
oczy.] Nie zdradzam imienia klientom. Może mi pan mówić Nico. [Odparł powoli,
ale bez większego namysłu. Skupiał się na pracy rąk, z której pytanie niechcący
go wytrąciło. Wykonał jeszcze kilka ruchów dłońmi i zastygł w bezruchu,
zatrzymując je na podbrzuszu mężczyzny.] Jeszcze jakieś specjalne życzenia?
[Spytał, a po chwili wytarł dłonie o własne, nagie uda i nie przerywając
kontaktu wzrokowego, pochylił się nad Hiszpanem, chwytając ramę łóżka.]
Chcesz powiedzieć, że moje ciało zaczyna się na plecach, a kończy na
brzuchu? [Uniósł brwi w zdziwieniu lecz nie ruszył się poza tym nawet o cal. Uśmiechał
się wrednie. Potrafił robić to tak samo dobrze jak rozpalać mężczyzn na których
miał ochotę.] Wydawało mi się Nico, że mówiłem coś o masażu całego ciała. Nie
wiem gdzie kończyłeś szkoły, ale mam wrażenie, że słowa 'całe' dzieci uczą się dość
wcześnie. [Nie przestał się nawet na chwile uśmiechać i nie spuścił spojrzenia
nawet na sekundę z oczu chłopaka. Czuł się zrelaksowany i przeczuwał, że
jeszcze kilkanaście minut i zaśnie, ale to nie przeszkadzało mu w żaden sposób
w sypaniu uprzejmościami w stronę chłopaczka. Mruknął, wyciągając spod głowy dłonie
i przeciągając się niczym rozleniwiony lew w gorących promieniach słońca.
Taaak, pan i władca świata. Nie poradzi nic na to, że jest wielbiony i że sam
wielbi się równie mocno. Po krótkim rozciąganiu i napinaniu mięśni dłonie Hiszpana
ponownie wsunęły się pod jego głowę, a oczy błysnęły dość niebezpiecznie.]
[Rino miał cichą nadzieję, że uniknie nieuniknionego. Miał ochotę
walnąć mężczyznę w nos za postawę, styl bycia i wszelkie nieprawidłowości w
jego toku myślenia, które wychwytywał u gościa. Odetchnął głęboko, ale
niezauważalnie – jego pierś nie drgnęła, jakby płuca nie wciągnęły mnóstwa
tlenu.] Cóż… Miałem nadzieję, że zatrzymamy się tylko na tej przyjemniejszej
części pańskiego ciała, lecz skoro pan tak bardzo nalega i grzecznie prosi, to
chyba nie będę potrafił odmówić. [Złośliwość za złośliwość. Nawet nie zdążył
ugryźć się w język. Czyżby był jedyną osobą na którą nie działał urok Hiszpana
tak, jakby mężczyzna tego oczekiwał? Rino przyznawał otwarcie sam przed sobą,
że owszem, ciało mężczyzna miał niezwykle kuszące, jednakże… Do ideału, a
przede wszystkim do jego ideału było temu człowiekowi zdecydowanie daleko.
Problem w tym, że chłopak nie umiał się powstrzymać przed wzbierającym
pożądaniem do tak seksownych mężczyzn, pozostawał tylko i wyłącznie jego
problemem. Nie miał jednak zamiaru być miły, a raczej nie tak, jak powinien był
być – słodko i do bólu. Ponownie sięgnął po balsam i zszedł z bioder mężczyzny,
by mieć swobodny dostęp do jego ud. Jeżeli gość miał zamiar zażyczyć sobie
masażu członka, to Rino z wielką satysfakcją mógł mu odmówić zrobienia
przyjemności ustami.]
Och, jest mi niezmiernie przykro, że narażam twoje delikatne dłonie na
kontakt z tymi mniej pociągającymi częściami mojego ciała. Jednakowoż... [Wzruszył
ramionami i kiedy chłopak zsunął się z jego bioder uniósł nogi nad łóżkiem, uginając
je w kolanach by chłopakowi było łatwiej się nimi zająć.] Jest takie stare powiedzenie:
'Klient nasz pan". [Nie, to nie było zdecydowanie miłe. Nie miało być. W
chwili obecnej Flavio miał gdzieś uprzejmości. Jedno zdanie, bądź jeden gest chłopaka,
na który mężczyzna nawet nie zwrócił szczególnej uwagi, sprawiły że cała
postawa uprzejmej złośliwości z jego strony prysnęła, jak bańka mydlana. Nagle wróciła
świadomość, że chłopak jest tu po to, by sprawić mu przyjemność. Nagle, jak rażony
piorunem, zrozumiał, że przecież młody pragnie tylko sowitego zarobku. Dlaczego
więc miał nie otrzymać tego, czego chciał zanim przyjdzie mu wnieść opłatę za usługę?
Otóż nie widział ku temu powodów. Mógł być miły, owszem. Mógł wziąć chwile
rozkoszy od młodego i dać mu w zamian podobne, choć takich zapewne chłopak miał
dostatek. mógł. Tyle tylko, że w jednej chwili cała chęć uleciała chociaż
Flavio nie miał pojęcia dlaczego.]
[Zagryzł zęby z wzbierającej w nim złości, ale nie odezwał się już
słowem do mężczyzny. To była jego wina, że tak działał na młodego, a nie odwrotnie.
Rino uraczył swoje dłonie kolejną porcją balsamu i spróbował się odprężyć na
tyle, na ile pozwalało mu skaczące ze złości ciśnienie. Nie zmienił sposobu
masażu. Był on głęboki, jak w przypadku pleców, a miejscami delikatny, niemalże
łaskoczący, by nie podrażnić wrażliwszych miejsc. Jego dłonie posuwały się po
skórze i mięśniach, jak w transie. Wiedział, co robi i robił to dobrze, pomimo
walki ze sprzecznymi emocjami. Przysunął się blisko ciała Hiszpana i ułożył
jego udo na swoich kolanach, by zająć się wnętrzem. Nawet ochota na to, by się
zabawić musiała być w tej sytuacji bardzo bolesna, ale nie poddawał się.
Zgrabnie ominął najwrażliwsze miejsce, które w rzeczy samej tak mocno go
kusiło, że stwierdzał iż zaczyna nienawidzić tego penisa za to, że jest tak
idealny – nawet, jak leży.]
[Tak, właśnie tego oczekiwał w tym momencie od Nico, jak kazał siebie nazywać
chłopaczek. Profesjonalizm z jakim zajął się on masażem był godny pochwał,
które jednakże nie chciały wyjść z ust Flavio. Nie i już. Coś blokowało nadal
jego chęć do sprawiania przyjemności chłopakowi pochwalą czy nawet uśmiechem. Obserwował
go nieprzerwanie. Wpatrywał się z coraz to większą ciekawością w każdy ruch chłopaka
i zastanawiał co go skłoniło do tego, że został dziwką. Co popchnęło go w macki
tak niewdzięcznego zawodu? Pieniądze? Seksoholizm? Chęć sprawdzenia się? Czy
może uzależnienie? Nie miał zamiaru jednak pytać. Na proste pytanie o imię dostał
pokrętna odpowiedź, więc nie spodziewał się rewelacji jeśli szło o pozostałe
pytania. Z lubością przyjmował masaż i czuł, jak jego ciało ponownie się rozluźnia
i wpada w przyjemny trans powodowany relaksem. Zmęczenie podróżą doskwierało mu
od jakiegoś czasu. Zniknęło na chwile, gdy zaszedł do klubu, ale drink i
sprzeczka z Nico, przywołały je z potęgującą siłą. Miał ochotę spać. Spać i śnić
o czymś co było przyjemniejsze niż uszczypliwość chłopaczka. Może o jego dłoniach,
które tak miękko sunęły po ciele mężczyzny? Kto wie...]
Zostawię pana samego, jeżeli chce się pan wyspać. [Mruknął, jak tylko
druga noga została rozmasowana, a obie wygodnie ułożone na satynowej pościeli.
Spojrzał na twarz mężczyzny beznamiętnie, bo tak właśnie chciał patrzeć. Nie
specjalnie, ale przecież nie mógł się przyznać do tego, że chce więcej. Nie on
i nie temu facetowi, który potrafił sprawić, że mimo młodego wieku Rino chciał
zmienić zawód z ‘chłopca do towarzystwa’ na ‘zawodowego zabójcę’. Uśmiechnął
się po chwili oficjalnie i przekręcił na łóżku tak, by siąść i opuścić nogi na
ziemię. Wsparł się dłonią o posłanie i nieprzerwanie wpatrywał się w twarz
swojego klienta, drapiąc się wolną dłonią po udzie. Też był zmęczony, ale nie
tak, jak Hiszpan. Nie przebył długiej podróży, ani nawet nie miał tego wieczoru
wielu klientów – ot, kilku stałych, których nawet lubił, bo nie wymagali wiele,
a za to byli niezwykle sympatyczni i rozmowni. Nie udało mu się ukryć
szerokiego ziewnięcia, które nieskutecznie zamaskował dłonią i wyburczał ciche
‘przepraszam’. Przecież mu nie wypadało. Przy tym mężczyźnie zaczął dostrzegać,
jak wielu rzeczy mu nie wypada robić. Naprawdę czuł się, jak typowa dziwka, a
nie jak chłopak do towarzystwa, którym w rzeczy samej był.]
Hm... [Zamyślił się przez chwilę, pozwalając by jego ciało bardzo
wolno powracało z krainy przyjemności. Ręce chłopaka zostały mu brutalnie
odebrane, więc nie pozostawało mu nic poza powrotem do rzeczywistości.]
Zostaniesz ze mną do rana. [Nie prosił. Nie widział potrzeby by prosić. Po
prostu wypalił z kolejnym zadaniem do wykonania dla chłopaka i szczerze mówiąc spodziewał
się, że ten wykona je bez zbędnego protestowania czy marudzenia.] Rozbierz się
teraz i... [Przekręcił się na bok, układając swe cudowne ciało miękko na pościeli
i podpierając głowę by łatwiej było mu patrzeć na chłopaczka.] Ale włącz muzykę
i zrób tak, żebym miał różowe sny. Wiem, że potrafisz. Widać to po twoich
oczach. [Uraczył Nico niezbyt szczerym lecz dość szerokim uśmiechem i wpatrzył
się w niego wyczekująco.] Jesteś zmęczony, więc nie musi to być standardowe trzydzieści
minut. Myślę, że piętnaście wystarczy. A i... Może masz tu gdzieś coś
mocniejszego do picia? Byle nie mleko bo zwymiotuje.
[Standardowe trzydzieści minut… Aż przymknął oczy przez myśli, jakie
uderzyły go w potylicę. W jednej chwili wiedział dlaczego gość ma takie
wymagania. Niewielu klientów wiedziało, jaki jest czas poszczególnych usług, a
zazwyczaj za bardzo nie różnił się niczym. Hiszpan musiał więc być stałym
bywalcem, musiał dużo doświadczyć takich jednonocnych przygód. W każdym razie
Rino najpierw schylił się pod łózko, bowiem barku w pokoju nie było i po chwili
wyciągnął spod niego niewielki kuferek.] Whisky może być? [Spytał, ale raczej
niemiał nic innego do zaproponowania mężczyźnie, więc położył butelkę na łóżku
do jego dyspozycji. Muzykę owszem włączył, ale mężczyzna nie musiał widzieć i
wiedzieć, jak. Z głośniczków ukrytych za lampami popłynęła powolna, dość
erotyczna muzyka. Rino rozebrał się powoli z wszystkiego co miał na sobie,
wstał z łóżka i zatańczył. Najlepiej, jak potrafił. Poruszał się kocio w rytm
muzyki, wszak miał sprawiać facetowi przyjemność. Najpierw tyłem i powoli,
ponieważ ciało nie chciało odwrócić się w stronę Hiszpana. Nie wiedzieć czemu
chłopak czuł się gorzej upodlony niż przy ostrym seksie, gdzie w rolę wchodziły
różne zabawki. Pozwolił sobie odpłynąć – musiał. Tylko to mogło sprawić, by
rumieńce na jego twarzy nie zagłębiły się bardziej, kiedy zaczął tańczyć
frontem do mężczyzny.]
[A i owszem. Flavio nie miał w zwyczaju odmawiać sobie przyjemności
jaką mogli mu dać chłopcy lub mężczyźni, których nie znał, a wiedział, że nie
narazi się przy nich na konsekwencje zdrowotne czy uczuciowe. Był częstym gościem
takich pokoi, jak ten i częstym biorcą takich chwil. Fakt, słono za to płacił i
był dość hojny kiedy usługa podobała mu się wyjątkowo, więc bywali tacy, którzy
wychodzili z siebie by tylko zechciał odwiedzić ich ponownie. Byli, ale Flavio
bardzo rzadko zjawiał się u kogoś drugi raz. Nawet jeśli był w siódmym niebie,
kiedy opuszczał takiego chłopaczka, nie myślał nigdy o powrocie. Wyznawał zasadę,
że nie wolno się do takich osób przywiązywać i od nich uzależniać. Kiedy otrzymał
od chłopaka butelkę aż się skrzywił na brak szkła z którego miał pic. Czyżby
miał raczyć się trunkiem z butelki? On? Flavio Velescose? No cóż, nie miał
jednak innego wyjścia. Odkręcił butelkę i pociągnął dość solidny łyk. Poczuł,
jak trunek łagodnie rozgrzewa jego ciało od środka. Patrzył z nieskrywaną przyjemnością
na taniec jakim raczył go Nico. Nawet uśmiech na jego twarzy złagodniał i stał
się bardzie przyjazny. Wodził oczyma po ciele młodego. Napawał się jego tańcem.
Brał z tego tyle ile chciał i ile zdołał. Czuł, jak przyjemne mrowienie
podniecenia przenika przez każdy jego mięsień i każdy jego członek, nawet ten,
którego tak sprytnie chłopak unikał. Hiszpan nie pozwolił sobie jednak na zbyt
dosadne podniecenie. O nie. Nie miał zamiaru rozbudzać w sobie żądzy i pozwolić,
by chłopak poczuł satysfakcję.]
[Zapomniał się. Kiedy już pierwsze nieprzyjemne wrażenia minęły,
zapomniał się zatrzymać i po wyznaczonym czasie przestać tańczyć, jakby w ogóle
przestał go obchodzić klient. Rozpalał się swoimi wyobrażeniami Hiszpana w roli
naprawdę miłego gościa, który nie był przesycony dumą i egoizmem. Rozpalał się
na samą myśl, co mogliby robić i jaką przyjemność Rino mógłby z tego mieć.
Flavio nie powinien był się więc dziwić, że podniecenie chłopaka spływało do
lędźwi i to niekoniecznie u niego samego. Wiele zachowań, które chłopaczek w
sobie miał były zaraźliwe. Między innymi podniecenie, które go ogarniało, a
które coraz wyraźniej malowało się na jego ciele. Nic nie trwa jednak wiecznie,
tak więc i piosenki po jakimś czasie ucichły. Na nieszczęście Rino skończyła
się płyta. Kołysał się jeszcze przez moment w słodkiej niewiedzy, ale jak tylko
dotarła do niego świadomość rzeczywistości, jego rumieńce były równie czerwone
i pulsujące gorącem, co stercząca i ochocza męskość.]
[Flavio z rozkoszą patrzył na narastające podniecenie chłopaczka. Nie uniknął
oczywiście własnego, choć nie było ono tak silne i tak widoczne, jak u młodego.
Musiałby być z kamienia, żeby nie podniecał go widok męskości sterczącej niczym
maszt okrętu i gotowej do dawania rozkoszy. Uśmiechnął się. Nie zwracał uwagi
na czas, jaki płynął, bo nie musiał. On był od czerpania, a Nico od dawania.
Może było to dość niesprawiedliwe podejście, ale chłopak, wybierając sobie
sposób zarobkowania musiał się liczyć i z takim. Hiszpan z widocznym
niezadowoleniem i rozczarowaniem powitał ciszę, jaka nastała nagle w pokoju.
Ciszę przerywaną przez przyspieszony oddech Nico co sprawiało, że atmosfera
pokoju, powietrze jakie w nim krążyło, zdawało się być ciężkie i przytłaczające
swym erotyzmem i gorącem. Mężczyzna odstawił butelkę na szafkę przy łóżku, oblizał
wargi, wpatrując się natrętnie w twarz tancerza i podniósł się z łóżka dość
szybko i dość gwałtownie.] Piękne z ciebie, czerwieniące się od blasku mego słońca,
jabłuszko. [Mruknął, gdy w mgnieniu oka znalazł się tuż przy chłopaku, złapał
go w pasie i przyciągnął do siebie. Chciał przez chwile poczuć na udach pulsujące
podniecenie Nico. Bez uprzedzenia, bez kończenia zdania, bez chwili
zastanowienia się czy nie okazać chłopakowi czułości, zawładnął brutalnie jego
ustami, zabierając oddech i możliwość ciętej riposty. Całował go władczo i z
ogromnym zaangażowaniem. Całował go tak, jakby chciał go tym pocałunkiem ukarać,
a nie nagrodzić. Jakby chciał, by chłopaka owładnęło uczucie bólu wynikającego
z brutalności ust Hiszpana. Jakby chciał, by chłopak poznał cierpienie
najgorsze z możliwych. Całował długo, a potem... Wypuścił go z objęć, uraczył uśmiechem
pełnym poczucia władzy i wrócił do łóżka z krótkim, acz dość głośnym
poleceniem.] Śpisz ze mną.
[Chciał zapytać o jakie słońce chodzi, chciał. Bardzo wiele chciał,
zanim usta Hiszpana pochłonęły jego wargi. Nie śmiał się wyrywać, ani opierać.
Usiłował nawet odwzajemnić pocałunek, by nie dać się zdominować, ale nie
potrafił. Nie oparł się władczości mężczyzny, chociaż kiedy tylko ten osamotnił
jego ciało wszelka uległość uciekła. Nie miał zamiaru przy nim płakać, a czuł,
jak gardło ściska mu niewidzialna pięść. Bez szemrania i sprzeciwu, za to z
bojową miną, skierował się do łóżka, na skraju którego przysiadł. Poczekał, aż
gość zrobi mu miejsce, by mógł się przy nim położyć. Bóg jeden – w którego Rino
nie wierzył – mógł wiedzieć, co ten człowiek jeszcze wymyśli i do jakiego stanu
będzie zdolny doprowadzić chłopaka.]
[Przesunął się na łóżku tak, by chłopak mógł spokojnie ułożyć się tak,
jak będzie mu wygodnie. Chociaż... Flavio trzymając kołdrę w górze uważnie obserwował
Nico, kiedy ten wsuwał się pod nią i układał na poduszce. Dopiero wtedy przykrył
ich obu i odezwał się prawie szeptem, chociaż najwyraźniej nie było takiej
potrzeby, gdyż pozostawali w pokoju sami.] Odwróć się tyłem, Nico. I, jeśli
możesz zgaś światła. [Mimo zmęczenia nie chciał zasypiać przy włączonym oświetleniu,
choćby było ono nie wiadomo jak delikatne. Wiedział, że jego oczy potrzebują
odpoczynku tak samo jak całe jego ciało, a spiąć przy jakimkolwiek oświetleniu narażał
się na poranek z cieniami pod oczami i ziemistym kolorem skory twarzy. Na to
nie mógł i nie chciał pozwolić. O nie, nie! Gdy tylko uznał, że wszystko jest
tak, jak być powinno przed jego odpłynięciem w niebyt, objął Nico w pasie, przyciągnął
do siebie, musnął gorącymi ustami kark chłopaczka i, mimo że pewnie ten nie spodziewał
się tego, wyszeptał ciche dobranoc, przytulając do jego pleców policzek i zamykając
powieki.]
Cóż mogę powiedzieć... ocenę bohaterów po tych niewielu informacjach zachowam dla siebie. Bo jesio się ktoś obrazi, a tego nie chcemy. Soł, przejdźmy dalej.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy Rino robił jakiś kurs, czy może ma jakieś wrodzone zdolności, bo bądźmy szczere, nie każdy może masaż wykonywać.
Wygląda na to, że sam wybrał sobie taką pracę jaką wybrał, więc i sam by się musiał starać o kursy... ale dobra, sądzę, a raczej mam nadzieję, że tego wszystkiego, jak i wiele innych informacji poznamy w swoim czasie.
Nie wiedzieć dlaczego, sposób bycia Flavio mnie niezaprzeczalnie wku...rza. Oby za jakiś czas okazał trochę więcej ludzkich emocji i zwracał uwagę na innych, bo póki co to traktuje Rino przedmiotowo. A praca to praca, nawet tak niewdzięczna, chłopak na pewno ma z tego niezłe korzyści. Więc tego się nie czepiajmy.
Zastanawiające jest pseudo Rina. Skądś się w końcu musiało wziąć, nieprawdaż? Tak, racja, sama mówiłam, że pewnie dowiemy się tego w swoim czasie, ale jakoś nie mogłam pominąć tego małego szczegółu.
Och, chciałabym zobaczyć ten taniec na żywo...
Paradoksalnie, Rino podobno nie lubi tańczyć, a tańczył tak, że się w muzyce wręcz zatracił. Coś w tym musi być, nie wiem tylko jesio co.
Jak oni się nie pobiją kiedyś, to będzie cud.
Boż, proszę, niech Rino jakoś wpłynie na Flavia i zmieni w nim co nieco, bo zwariować idzie. xD
TO JEST JAKIŚ ŻART. No serio.
Tu mu rozkazy wydaje, tu żąda tego i tamtego, a na koniec chce, by Rino z nim spał. Dosłownie spał. No bez jaj! Rozwaliło mnie to. Serio.
Mam nadzieję, że okaże się, że jednak nie będą tylko spać...
Ogólnie to muszę dodać, że podoba mi się, iż każda postać jest inna. Wyraźnie inna. Tyle par, tyle osób i pilnować się, ach, gratuluję!
I czekam, na dalej oczywiście.