Rozdział dedykowany przede wszystkim Luanie oraz reszcie miłośników Michaela i Jamesa. Mamy nadzieję, że Wam się spodoba i nie zabijecie nas po raz kolejny ;). Liczymy na Wasze cudowne komentarze.
Enjoy ^^
[Tak, zdecydowanie James się bał
tego, co niekoniecznie musiało nastąpić. Nie był pewien, czy dotrwa do samego
końca mimo porażającego podniecenia, które z każdą chwilą stawało się coraz
większe i coraz boleśniej zajmowało przestrzeń między jego nogami. Oddychał
zapachem Michaela, usiłując się uspokoić i nie myśleć o strachu. Chciał mu dać
przyjemność, a nie niepewność i niezdecydowanie. Chciał by tancerz dał się
całkowicie ponieść przyjemności i by stracił dla niego wszelkie zahamowanie.
Oderwał rękę od poduszki, a usta od szyi chłopaka i spojrzał na niego
roziskrzonymi oczyma, kiedy wsuwał dłoń między ich ciała powoli. Gorące
powietrze z uchylonych ust Jamesa pieściło usta Michaela, od których dzieliły
je centymetry. Pierś fotografa unosiła się w urywanym oddechu, ale na chwilę
obecną wiedział, czego chce, a chciał pozbyć się materiału dzielącego ich
ciała. Pochwycił skrawek nocnej koszulki, jaką podarował chłopakowi i odsunął
się, podciągając ją w górę. Nie powiedział przy tym nic. Jego twarz, na której malowała
się stanowczość i żądza mówiła wszystko za niego. Słowa tylko by popsuły to
wszystko, co kotłowało się między nimi coraz intensywniej.]
[Cieszył się. Niezmiernie się
cieszył, że chłopak milczy. Najmniejsze słowo mogłoby sprawić, że Michael
odzyskałby kontrolę nad umysłem i cała magia chwili odleciałaby w niebyt.
Delikatnie, lecz z niezwykłą dawką czułości i oddania, pieścił kark oraz
ramiona Jamesa. Zatracanie było blisko. Było tak bardzo namacalne, że Michaś
nie potrafił już tłumaczyć sobie niestosowności tego, co miedzy nimi szalało.
Muskający jego usta oddech fotografa przeszywał ciało Michasia dreszczami.
Drżał, mimo tego, że robiło mu się coraz goręcej. Czując, jak James chwyta
koszulkę i usiłuje ją z niego zdjąć, uniósł lekko biodra, które przygniatały
skraj odzienia. Spowodowało to, iż ich buzujące podnieceniem lędźwie spotkały
się. Oczy Michaela przymknęły się odruchowo. Opadł ponownie na łóżko i uniósł
ręce, ułatwiając w ten sposób pozbawienie się koszulki. Jego nagi tors pokrył
się zaraz gęsią skórką. Michael skulił się w sobie z przepływu podniecenia i
wtulił się w Jamesa z cichym lecz bardzo wiele mówiącym westchnieniem.]
[Niezwykłym doznaniem było czuć
czyjeś podniecenie tak blisko, a James czuł. Kiedy ich biodra spotkały się, aż
jęknął z wrażenia, na chwilę tracąc rezon. Mógłby tak trwać, byleby czuł na
swoim ciele pobudzenie Michaela. Jak tylko pozbył się koszulki, opadł na
chłopaka, przykrywając go swoim ciałem i oddając mu swoje ciepło. Ucałował
przymknięte powieki tancerza, jego policzki i nos, a w końcu i pocałował
westchnienie na jego ustach, by ukraść mu trochę szalejącego oddechu. Pogłaskał
jego ramię, sunąc po nim dłonią, aż do przedramienia i dłoni, którą zdjął ze
swoich pleców i pocałował koniuszki palców, po czym ułożył ją na sobie z
powrotem. Powiódł opuszkami swoich palców po torsie Michasia powoli, zahaczając
o sutki i zatrzymał ją tuż nad linią spodenek, na biodrze tancerza. Walczył ze
sobą, ale nie wahał się. Wiedział, że chce poczuć pod własnymi palcami to
cudowne podniecenie. Nie mógł się opanować przed ciekawością, chociaż nie
chciał tego robić tak bezpośrednio. Spojrzał na twarz Michaela, a kiedy
przesunął dłoń na jego członka, pocałował chłopaka delikatnie. Nie wtargnął pod
materiał, ale przez niego potarł męskość tancerza po całej długości.]
[Michael przyjmował każdy gest i
każde muśnięcie warg chłopaka z ogromnym oddaniem. Nie ponaglał go ani gestem,
ani też zbędnymi słowami. Pozwalał mu poznawać swe ciało w takim tempie, jakie
wybrał James. Pozwalał, by ten wkraczał na nieznane sobie tereny powoli. By
miał czas na wahanie i możliwość wycofania się, gdyby sytuacja stała się dla
niego zbyt ciężka. Z tłumionymi jękami chłonął bliskość fotografa, ulegając
chwili i zdając się zupełnie na wolę
partnera. Nie spodziewał się, że James przezwycięży swe lęki tak szybko,
ale i nie miał nic przeciw temu. Gorący oddech chłopaka wywoływał ciarki na
całym ciele Michasia, a niecierpliwie dłonie fotografa wręcz zniewalały swym
dotykiem. Gdy Michaś poczuł jedną z nich na swej męskości, podziękował losowi
za pocałunek, jaki otrzymał wraz z tym dotykiem. Jęk rozkoszy, jaki wyrwał się
z ust tancerza, utonął w całujących go ustach, a palce zacisnęły się
nieznacznie na skórze Jamesa.]
[Nie wiedział dlaczego, ale
emocje, jakie okazywał Michael bardzo budowały go na duchu. Wiedział dzięki
nim, że nie robi niczego złego, a wręcz przeciwnie. Uśmiechnął się w usta
tancerza rozleniwionymi i zadowolonymi wargami. Oczy przymknął w momencie, gdy
jego dłoń objęła członka Michaela – przymknął je z wrażenia. Jak łatwo się było
domyślić, pierwszy raz czuł pod palcami nabrzmiałego członka innego chłopaka.
Sądził przez ulotne sekundy, że przerazi go to, albo obrzydzi, jednakże nie
stała się żadna z tych rzeczy. Poczuł jeszcze gwałtowniejszy przypływ adrenaliny
i nieco mocniej potarł męskość Michasia. Nie przestał go też całować, z
zadowoleniem przyjmując każdy – czy to głośny, czy cichy – jęk chłopaka między
wargi. Odpływał, mimo tego, że to on starał się spełnić kogoś, a nie odwrotnie.
Po długiej chwili i ciszy, rozrywanej przyśpieszonymi oddechami i tarciem
materiału, James zatrzymał dłoń, by z zapartym w piersi tchem, wsunąć ją pod
materiał bokserek tancerza. Gdy jego ciepła dłoń spotkała się skóra w skórę z
pulsującym penisem, z jego gardła wyrwał się jęk godny spełnienia.]
[James może robił to pierwszy raz,
ale za to wykładał w każdy gest tyle czułości, że sama świadomość tego doprowadzała
Michaela do szaleństwa. Nie chciał, by to skończyło się zbyt szybko, a przez czułość
fotografa właśnie na to się zapowiadało. Miał chęć sięgnąć dłonią do krocza chłopaka
i pokazać mu ile taka pieszczota daje rozkoszy. Bardzo chciał. Lecz musiałby
wtedy wymusić na partnerze przerwanie jego działań. Musiałby zakończyć jego
wędrówkę po nieznanym, a tego nie chciał. Oddawał pocałunki fotografowi z narastającym
pożądaniem i wzbierającą w nim pasją. Zaciskał palce na skórze chłopaka coraz
mocniej. Głaskał go coraz gwałtowniej. Drżał pod jego dotykiem coraz silniej.
Gdy gorąca dłoń fotografa spoczęła na jego wyprężonej męskość, przypływ
podniecenia, aż wgniótł Michaela w łóżko. Przywarł udem do wybrzuszenia pod
bokserkami Jamesa i poruszył się niespokojnie, starając się chociaż w ten sposób
pozwolić chłopakowi na poczucie swej przemożnej ekstazy i chęci na
odwzajemnienie pieszczot.]
[Chciał mu pozwolić na
odwzajemnienie, ale nie w tamtej chwili. W tamtej chwili skupiał się tylko i
wyłącznie na dawaniu. Ocierające się o jego krocze udo Michaela, tylko
spowodowało jeszcze większą chęć do działania i z wrażenie przygryzł wargę tancerza.
Miał jednak tego świadomość, więc pocałował go przepraszająco, oblizał jego
usta i zsunął swoje nieco w bok, by dać chłopakowi chwilę oddechu. Po pierwszym
wrażeniu, jakie wywołał dotyk męskości Michaela w jego dłoni, zaczął nią powoli
poruszać. Nie planował, by to się skończyło tak szybko, ale tak do końca nie
zdawał sobie przecież sprawy, co dzieje się wewnątrz chłopaka i jak mocno
reaguje emocjonalnie na jego pieszczoty. Podniósł wzrok nieco wyżej, chociaż
ciało zostało w tej samej pozycji i przyjrzał się z uwielbieniem twarzy
blondyna. Jeżeli do tej pory James uważał, że Michael wyglądał uroczo, to teraz
wydawało mu się, że wygląda, jak niewinny, rozpalony pożądaniem anioł. Nie
chciał zamieniać tego widoku na żaden inny.]
[Może gdyby nie to, że przez
długie godziny w jego ciele budowało uczucie, że James jest spełnieniem jego
marzeń i fantazji i gdyby nie przepychanki emocjonalne, jakie ze sobą toczyli,
Michael potrafiłby bardziej nad sobą panować i przedłużyć ten cudowny czas w
nieskończoność. Może... Teraz jednak jego ciało reagowało tak mocno i tak
gwałtownie na dotyk fotografa, że nie było mowy o panowaniu nad sobą. A obiecali sobie, że będą tacy
grzeczni... Ugryzienie dolało oliwy do ognia, trawiącego ciało tancerza i
wywołało eksplozję. Niebotyczne fale orgazmu, jakie zawładnęły Michaelem,
rozeszły się po jego wnętrzu, szarpiącymi jego organizmem, dreszczami i spłynęły
do męskości, powodując jej wybuch. Michael jęknął przeciągle, wyginając plecy w
łuk i odchylając głowę w tył. Palce, które do teraz zaciskały się na skórze
Jamesa zmieniły się w szpony, wdzierające się paznokciami w miękkie ciało, gdy
gorące strumienie nasienia opuszczały, więzienie. To było cudowne uczucie.
Pełne radości i pewności, że nikt nie zbeszta go za pośpiech i nie wyrzuci z
łóżka z krzykiem przepełnionym wściekłością i wyzwiskami. Wystarczyło jedno
spojrzenie na twarz Jamesa, by Michael zatracił się w spełnieniu zupełnie.
Wystarczyła chwila, by nie zważając na nic, wpił się w usta fotografa z szaleńczą
pasją i pożądaniem, usiłując przejąć kontrolę i odwrócić chłopaka na plecy nim
jeszcze jego spełnienie nie przeminęło.]
[Nie pomyślał o tym, by dojść do
swojego spełnienia, chociaż czuł, że i jemu niewiele do tego brakuje. Sam widok
wijącego się w spazmach Michaela doprowadzał go do szaleństwa. Dał się bez
oporów przewrócić na plecy i przygarnął chłopaka do siebie. Dopiero po kilku
sekundach doszła do niego świadomość tego, że Michael chce się odwdzięczyć. Nie
wzbraniał się przed tym, chciał tego. Chciał się przekonać, jak to jest i czy
naprawdę jest lepsze niż, gdyby był z dziewczyną. Jego wyobraźnia podszeptywała
mu, że zdecydowanie nie będzie ani żałować, a nawet będzie chciał więcej. Już
dawno wiedział, że to będzie lepsze niż cokolwiek, co do tej pory doświadczał w
swoim życiu na tle seksualnym, ale też przede wszystkim emocjonalnym. Czuł się
jednością z tym drobnym chłopakiem, a jego dotyk powodował, że w Jamesie
budziły się do życia wszystkie zmysły. Chłonął dotyk tancerza, jak zbawienny
tlen, który i tak został mu zabrany przez gwałtowny pocałunek. W tamtej chwili
dla fotografa, człowiek nie powinien był potrzebować oddechu. Zatracił się w
pocałunku, nie zważając na ból poranionych pleców. Przytulał Michaela mocno,
ale nie na tyle mocno, by nie dać mu możliwości ruchu. Oddychał jego oddechem i
z mocno nadszarpniętą cierpliwością czekał na jego kolejne ruchy. Przejechał
ubrudzoną dłonią po plecach blondyna, a ciało Jamesa samo otarło się prosząco o
jego ciało.]
[Wiedział, że teraz mógłby zrobić
z Jamesem wszystko. Wiedział, że wystarczy kilka śmielszych pieszczot, by
chłopaka poniosło równie mocne doznanie, co jego chwile wcześniej. Nie miał
zamiaru przerywać pocałunku. Nie chciał dać chłopakowi nawet chwili na
zwątpienie, czy wahanie i nie chciał, by choć przez chwile przestał on wierzyć
w to, że Michael zaznał spełnienia godnego bogów. Zasypując partnera
pocałunkami, tak bardzo niepodobnymi do wcześniejszych, nieśmiałych,
niepewnych, zsunął dłoń na pas chłopaka, a po chwili bezceremonialnie wsunął ją
pod materiał jego spodni, okrywając dowód podniecenia chłopaka kojącą i dającą
obietnicę spełnienia, kołderką swych delikatnych, ale i ruchliwych palców. Obejmując
przyrodzenie proszące o pieszczotę, przesunął po nim w górę i zatrzymał się, by
uścisnąć delikatnie sam czubek, zanim zjechał ponownie do nasady,
rozczapierzając palce i trącająca delikatnie jądra Jamesa.]
[Z gardła wyrwało mu się
niespodziewane ‘oh’. Nie spodziewał się tak wielkiej śmiałości po Michaelu, ale
też nie miał nic przeciwko niej. Pogłaskał go bardziej zachęcająco czując, jak
członek pulsuje w dłoniach tancerza, sam domagając się jeszcze więcej dotyku.
Pozwolił sobie zamknąć oczy i dać się ponieść przyjemności, jaka spłynęła na
niego niespodziewanie. Zatopił się w każdym muśnięciu, a także w pocałunku,
jakiego on sam również nie przerwał, mimo tego, że zapadł się miękko w pościel.
Przesuwał dłonie po całych plecach Michaela powoli, czasami zatrzymując je,
kiedy palce chłopaka trafiły na bardziej wrażliwszy punkt na jego męskości, a
po chwili jedną z nich wsunął w blond włosy Michasia i zacisnął na nich palce,
by czasami nie uciekł mu, ani nie przerwał pocałunku. W końcu wiedziony
instynktem, zaczął poruszać biodrami w rytm ruchów Michaela i zaczął
obdarowywać go głębszymi westchnieniami.]
[Czy to było realne? Czy
faktycznie został przyjęty tak otwarcie i rzeczywiście James nie miał nic
przeciw jego poczynaniom? Owszem. Michael dostał w zamian za swoje wysiłki to,
co otrzymać powinien. Cichy, urywany, spazmatyczny oddech i poddanie, o jakim
nawet nie śmiał marzyć. Stan, w jakim znajdował się fotograf, dawał doskonały dowód
na to, że Michael potrafił dać rozkosz, że nie zawsze musi być tak, że każdy
jego zamiar zakończy się tak, jak kończył się jeszcze kilka miesięcy wcześniej.
Dłoń pieszcząca centrum rozkoszy Jamesa, przyspieszyła, zaciskając się i dopasowując
do kształtu, jaki pieściła, zapewniając szczelną otoczkę ciepła i delikatności.
Usta chłopaka zawładnęły zupełnie ustami fotografa i kradły mu każdą odrobinę
oddechu i każdą cząsteczkę słodyczy, jaką zdołały odnaleźć. Przylgnął ciałem do
Jamesa dość szczelnie, pozwalając by pozostali niemal nierozłączni.]
[Poczuł, jak z każdą chwilą jego
mięśnie coraz bardziej napinają się od spełnienia, które szukało sposobu
ujścia. Zacisnął dłoń na włosach chłopaka brutalnie, nie zważając na to, czy
robi mu krzywdę, czy nie. Chciał się pozbyć tego rozkosznego bólu, ale zamiast
tego przyciągnął tancerza jeszcze mocniej do siebie i wbił swoje ciało w jego.
Kiedy tylko poczuł, że dłużej nie wytrzyma, nawet nie usiłował się powstrzymać
od dość głośnego, ale jednocześnie stłumionego ustami Michaela, krzyku.
Zakręciło mu się w głowie. Nie był w stanie odwzajemniać już pocałunków, bowiem
jedyne o czym myślał, to zniewalająca i upragniona błogość. Odsunął głowę i
przesunął ją na bok, ustami przylegając do szyi chłopaka, którą po chwili
ugryzł. Nie zaznał wcześniej tak mocnego i długiego orgazmu, aż nie potrafił
zebrać odrobiny powietrza by odetchnąć głębiej, a co dopiero wykrztusić z
siebie jakiegokolwiek słowa.]
[Michael zwolnił ruch dłonią, ale
nie przestał dopóki nie odczuł, że ciało Jamesa tężeje, a potem zaczyna się
wolno odprężać. Po kilku ostatnich, pieszczotliwych posunięciach, uwolnił
męskość Jamesa i przesunął dłoń na jego plecy, tuląc go do siebie zupełnie,
jakby to on był większy i silniejszy i to on miał stanowić oparcie dla
fotografa, a nie odwrotnie. Oddychał ciężko. Łapał powietrze zrywami i słyszał
w uszach, jak bardzo jego krew szaleje, a serce niemal wyskakuje z piersi.
Takiego spełnienia pragnął dla fotografa. Dokładnie tego chciał. By chłopak
zatracił się w doznaniach i pozwolił, by świat wokół niego zawirował. Osunął
się nieco w dół, układając głowę na piersi chłopaka i wsłuchując się w bicie
serca, które stanowiło dla Michasia najpiękniejszą muzykę na świecie. Było
kolejnym dowodem na to, że James poczuł się dzięki niemu tak samo cudownie, jak
Michaś czuł się niedawno dzięki Jamesowi.] Dziękuje. [Wyszeptał, całując
zroszoną potem skórę chłopaka i zaciskając usta, by uspokoić falę wzruszenia,
jaka wkradała się w jego duszę. Było cudownie. Było spokojnie. Było tak, jak w
takich chwilach być powinno. Tak, jak zawsze tego pragnął, lecz nigdy nie zaznał.
Jego zamknięte oczy zapiekły go od nabiegłych do nich łez, ale Michaś potrafił
je powstrzymać. Nauczył się, gdy musiał.]
To ja dziękuję. [Mruknął,
przeczesując włosy chłopaka palcami, kiedy tylko ciało uspokoiło się na tyle,
by mógł wykonać jakiś niechaotyczny ruch.] Spójrz na mnie. [Poprosił cicho.
Chciał zobaczyć twarz Michaela, z której czytał więcej niż tancerzowi mogło się
wydawać. Nie podniósł jednak jego głowy, bo to chłopak musiał zdecydować czy
tego chce. Gorączka spełnienia opadała i nastawał czas, by wrócić do
normalności. Błogiej normalności, obleczonej w zapach ich spełnionych ciał.
Jeszcze niedawno mieli zamiar spędzić wieczór na oglądaniu filmów, ale to czym
zastąpili seans, było lepszym filmem i James dziękował w duchu, że nie
zrezygnował ze swoich głęboko skrywanych pragnień dla dobra ich rodzącego się
związku. Wiedział też, że chcąc nie chcąc już nie będzie tak samo, bo wiedział,
że mogą sobie dać coś tak nieprawdopodobnie dobrego i szczerego, a jedocześnie
nie muszą wcale posuwać się zbyt daleko i zbyt szybko.]
[Nie potrafiłby mu odmówić. Nie potrafił
nie spełnić tej drobnej prośby. Uniósł głowę i spojrzał na Jamesa z nieśmiałym uśmiechem.
W jego oczach kryła się radość spełnienia, ale i odrobina lęku, którego wcześniej
tam nie było i którego James wcześniej nie widział. Szkliste spojrzenie zatonęło
w zielonych oczach fotografa, a dłoń, która do teraz pozostawała wsunięta pod
plecy chłopaka, przesunęła się po jego ramieniu i wsunęła na kark. Nie wiedział
czego oczekuje James. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że chłopak chciał czytać
z niego, jak z otwartej księgi i że potrzebuje jego spojrzenia, by zyskać pewność.
Wiedział jedynie, że nie chce by świat był taki, jak kilka dni wcześniej. Nie chciał
już świata bez Jamesa i nie interesowało go to, czy komuś będzie to przeszkadzało,
czy nie. Na nadal zaciśnięte, mimo nikłego uśmiechu, usta Michaela cisnęło się
pytanie czy coś się stało. Nie odważył się jednak go zadać. Bał się brzmienia własnego
głosu. Bał się, że spokój do jakiego potrafił się zmusić, gdy miał zamknięte
oczy, teraz uleci i doprowadzi do katastrofy. W związku z tym, patrzył na chłopaka
w milczeniu z wyczekiwaniem.]
[Może Michael nie potrafił zebrać
się w sobie, by zadać to pytanie, ale kiedy tylko James zobaczył jego twarz
jemu samemu cisnęło się ono na usta. Nie wyglądał jednak na złego. Uśmiechał
się delikatnie, a jego policzki nadal były zarumienione.] Coś nie tak? [Zadał
to pytanie w końcu. Nawet nie tyle z ciekawości, co ze zdziwienia, że w
głębokim spojrzeniu Michasia, przepełnionym wzrastającym uczuciem miłości,
zobaczył świeczki. Przez chwilę przez twarz fotografa przebiegł cień szczerego
strachu, że może jednak coś zrobił nie tak. On sam przecież nigdy nie wzruszał
się, a raczej nie wiedział, że można wzruszyć się tak silnym uniesieniem. Było
mu bardzo dobrze, ciepło i przyjemnie, jednakże jego zadowolenie ukazywało się
głównie z tej fizycznej strony. To co zdążył pomyśleć, pomyślał już dawno i
dawno doszedł do wniosku, że tak, czy inaczej, nawet jakby im nie wyszło, to
będzie Michaela uwielbiać za samo istnienie i za samą, świeżą, niewinną radość,
jaką chłopak wniósł do jego życia, niekoniecznie zdając sobie z tego sprawę.
Przejechał palcami we włosach tancerza jeszcze kilka razy, odgarniając co
złośliwsze kosmyki z jego czoła i pogłaskał go po policzku w oczekiwaniu na
odpowiedź. Miał nadzieję, że będzie szczera.]
N-nie. [Michael pokręcił
energicznie głową, po czym skrył twarz w piersi chłopaka i zacisnął dłonie w pięści.
Nie potrafił nad sobą zapanować. Już nie. To zlęknione spojrzenie Jamesa wywołało
lawinę uczuć w Michasiu i nie pozwoliło mu na dłuższe powstrzymywanie się od łez.
Potrafił jednak płakać bezgłośnie i potrafił bardzo szybko zatrzymywać łzy,
których wcześniej nie udało mu się odgonić. Pytanie tylko, czy teraz tego chciał?
Pytanie czy James nie zasługiwał na to, by wiedzieć? A co, jeśli się wystraszy?
Co jeśli uzna, że chłopak z taką przeszłością nie jest mu do niczego potrzebny.
Po krótkiej chwili podniósł ponownie twarz i ponownie spojrzał na Jamesa.] Nie jesteś
zły, prawda? Nie złościsz na mnie za to, że ...[Zacisnął na chwile usta i przełknął
ślinę z wyraźnym trudem zanim zdobył się na dokończenie pytania.] Za to, że nie
zapanowałem nad sobą? [Jego głos drżał. Tak samo mocno, jak jego dłonie, które
z wahaniem przesuwały się po torsie, ramionach i karku fotografa.]
[Czuł się zbity z tropu, aż jego
uśmiech zmienił się w nieco głupszy.] Nie jestem na ciebie zły, coś ty… Widzę,
że cię coś dręczy, ale nie chcesz mówić, to nie mów. Wiedz, że… Jeszcze z nikim
mi nie było tak dobrze. [Wyznał, bo przecież nie było powodu, by to ukrywać. Miał
ochotę chwalić go, ale uznał to za lekkie przegięcie, więc Michaelowi musiało
wystarczyć głębokie westchnienie zadowolenia. Jednym, bardzo stanowczym ruchem,
przyciągnął chłopaka bliżej siebie, by nie miał możliwości ukrycia swojej
twarzy w jego ramionach. James wolał go widzieć i zaprzeczyć wszystkim
śmiesznym domysłom. Przesunął też dłoń z powrotem na jego kark i nieco wyżej, w
zmierzwione włosy, by delikatnie przyciągnąć głowę tancerza do siebie i
ucałować jego słone od łez wargi.] Nie rozumiem dlaczego płaczesz… [Po
stwierdzeniu pocałował również policzki chłopaka i powrócił na jego usta,
podarowując mu ostatnie cmoknięcie, nim pozwolił mu wytłumaczyć się ze swojego
zdenerwowania.]
Bo... [Miał ochotę wszystko mu opowiedzieć.
Oczywiście, że miał. Nie chciał jednak robić tego teraz. Nie była to
odpowiednia pora. Miejsce i owszem, bo czuł się w ramionach chłopaka potrzebny,
doceniany i bezpieczny. Lecz czas był zdecydowanie niedobry. Odwzajemnił się
kilkoma równie delikatnymi i czułymi pocałunkami, jakie dostał i uśmiechnął się
do fotografa szczerze i bardzo radośnie.] Chce ci opowiedzieć coś o sobie.
Wtedy zrozumiesz. Myślę, że jesteś facetem, który nie odbierze tego źle i nie
zareaguje nienawiścią. Ale nie chce mówić teraz. Chce się nacieszyć tobą
jeszcze trochę. Chce się przytulic, wsłuchać w twój oddech i zasnąć. Możemy porozmawiać
o tym jutro? [Zadając to pytanie, Michael odchylił się na tyle, na ile zdołał i
wpatrzył uważnie w oczy chłopaka. Wiedział, że jeśli tamten się zawaha i będzie
miał wątpliwości to w oczach będzie w stanie to dostrzec.] Nie gniewaj się, co?
Nie chce niszczyć takiej chwili moim życiem. Chce zasnąć przy tobie i śnić o
tym, co przed chwila od ciebie dostałem.
Michaś… Słońce moje. Nie lubię
niedomówień tak samo, jak nie lubię, kiedy ktoś obiecuje mi, że coś powie. Nie
chce od tego zaczynać poranka uwierz mi, bo wyjdzie na to, że zasnąłem z myślą,
jaką to możesz mieć straszną przeszłość. Jeżeli chcesz mi coś opowiedzieć, to
zrób to teraz. [Powiedział powoli, przytulając chłopaka mocno do siebie. W jego
zielonych oczach Michael mógł dostrzec tylko powagę i racjonalność myślenia,
bowiem James zawsze myślał nim coś robił i mówił. Kiedy tancerz uraczył go
tłumaczeniem, będącym wstępem do tej ‘trudnej’ opowieści, wzbudził w nim nie
tylko ciekawość, ale poczucie, że może go to dręczyć do samego rana i że nie
będzie potrafił skupić się na błogości, o jakiej myślał jeszcze chwilę temu.
Nadal nie był zły. Potrafił naprawdę wiele zrozumieć, bo wiele już widział i
wiele doświadczył. Może nie tyle w swoim własnym życiu, nie. On życie miał
idealne, ale był częścią życia innych osób, przy których stał ramię w ramię.
Dlaczego więc teraz coś co wydarzyło się dawno temu, miałoby niszczyć
szczęście, które zbudowali są w tę noc? Nie zniszczy i James był tego w stu
procentach pewien. Pogłaskał jeszcze Michaela po karku i wysunął się spod
niego, by móc go ułożyć wygodnie obok siebie i tak, by byli do siebie odwróceni
twarzami. Nadal był blisko niego i przytulił go, gdy tylko się wygodnie
ułożył.]
Relacja na żywo niepoprawnej yaoistki!
OdpowiedzUsuńJames upaja się zapachem Michasia co przekłada się na zawartość jego spodni. Jeden chce żeby drugi stracił kontrolę, a drugi jest zdecydowany ją stracić, więc chyba się dogadają. Precz z koszulką w misie. Zaczyna się obmacywanie hm, znaczy się poznawanie swoich ciał. Miało być powoli, a ten bezczelny fotograf od razu między nogi się pcha. Ofiara najwyraźniej jest zadowolona z okazywanej jej uwagi. Ha, wiedziałam, że z tym stopniowym rozwijaniem związku to jakaś zmyła! I prosto do majtek, brawo James. Nie zdawał sobie sprawy jak wpływa na Michasia, trzymając w ręce jego członka? Ten facet jaja sobie robi! No tak Michasiu, jak się tyle czasu zbiera parę w sobie, to kiedyś w końcu trzeba ją spuścić. Jeszcze dobrze nie skończył, a już bierze się do roboty. Zuch chłopak! Nie ma to jak delikatne i zwinne paluszki. Ej Michaś o czym ty myślisz? Kto by nie uległ, jakby taki napalony anioł na nim leżał? No i Jamesowi odjęło z wrażenia zarówno mowę jak i powietrze. Chyba się nie udusi prawda?! Każdy coś wypuścił i wszyscy są zadowoleni. Ależ chłopcy, to był znakomity seans przynajmniej dla mnie .Hi hi. Eh ten Misiek, komunikacja coś u niego porządnie szwankuje. Najpierw był taki odważny, że byłam z niego dumna, a teraz się posmarkał. Tymczasem biedny James się martwi. Mądry chłopak zarobił u mnie plusa jak nic. Mam nadzieję, że ten mazgaj w końcu się otworzy.
Coś przydługawo mi wyszło, ale trudno. Możecie połowę skasować jakby co.
Popłakałam się ze śmiechu. xD
UsuńKońcówka jest rozczulająca, wzruszająca, taka czuła. No, pięknie było. Czułość była też wcześniej. W każdym geście, słowie, ich spełnieniu.
OdpowiedzUsuńNie wiem co Michaś ukrywa w związku z przyszłością, ale cokolwiek to będzie, to mam nadzieję, że James postąpi tak jak napisałyście w ostatnim fragmencie. Inaczej nakopię mu i to solidnie. :D
Czuję się nasycona rozdziałem, ale i tak mi mało. :D
W związku z przeszłością.
UsuńOch... Szczerze, to myślałam, że pójdą na całość... Ale nie zawiodłam się. Parę pierwszych kroków mają już za sobą. I dobrze, nie ma się co spieszyć.
OdpowiedzUsuńWidzę, że James już chyba znalazł to, czego szukał. Może nie będzie już obaw i niepewności? Proszę, niech oni będą razem! Choć pewnie sobie na to poczekamy, bo oni mają zapłon ślimaka...
Michaś, Ty maupo jedna, nie możesz mówić od razu?! W kulki sobie cukierek leci, no nie ładnie... Ale dowiemy się następnym razem co i jak, prawda?
Bo to, że zamienili się teraz rolami, to już wiemy.
Ogólnie mi się podobało. Było namiętnie, czule, bez histerii i ucieczek.
Nie wydaje mi się jednak, by oni teraz grzecznie poszli spać. No chyba, że są romantykami i zasną w swoich objęciach... nie, to by wszystko popsuło. A może i nie?
W każdym razie, ciekawa, co przyniesie w ich relacji ta rozmowa i kolejny dzień, czekam na dalszą część.