Moje, ale… [Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale nie
zdążył. Po stanowczym stwierdzeniu Doriana, że ma się zbierać, wstał. Nie tyle
chęć powodowała, że poszedł posłusznie za malarzem, ale siła i pewność w jego
głosie. Stanął obok chłopaka w sypialni po kilku sekundach i wpatrzył się w
niego z oczekiwaniem. Nie miał ze sobą nic, w co mógłby przyodziać się i
pojechać do mieszkania, nie narażając się na ciekawskie spojrzenia sąsiadów –
zarówno Doriana, jak i jego własnych.] Masz może jakieś spodnie? Bluzę? Przyjechałem
do ciebie prawie nagi… [Uśmiechnął się delikatnie, wręcz niewinnie. Wiedział,
że Dorian na pewno mu coś znajdzie. W między czasie, kiedy jego chłopak grzebał
w szafie, on miał chwilę na zastanowienie się nad tym, co właśnie miał zamiar
zrobić, na co miał zamiar pozwolić Dorianowi. Właśnie poniekąd zgodził się na
to, by jego życiem zawładnęła inna osoba. Żeby ktoś się nim zaopiekował,
chociaż do tej pory radził sobie zupełnie sam.]
sobota, 29 września 2012
piątek, 28 września 2012
Rozdział XXII [Rage]
[Uwolnił na chwile ręce chłopaka. Oderwał się od jego ust, by
zaczerpnąć powietrza i, jednym, zdecydowanym i pewnym ruchem zerwał z oczu
przepaskę. Opadł na niego zatracając się w kolejnym pocałunku. Długim,
gwałtownym, pełnym powstrzymywanych do tej chwili emocji. Jego usta rozszalały
się w uniesieniu. Jego język zawładnął wnętrzem ust Rage'a i językiem, który
tylko czekał na zaproszenie do tańca i zapasów. Jego dłonie przesuwały się
niecierpliwie po ciele pisarza, by po chwili zagarnąć go do siebie silnymi
ramionami i zamknąć w objęciach, nie pozwalając na ucieczkę i na odsunięcie
się. Pragnął go. Pragnął już teraz i od dawna. Pragnął tak bardzo, że aż
bolało. Miał przeczucie, że dzisiejsze męki przeciągnęły się niebotycznie i że
teraz, gdy nareszcie pozwolił sobie na działanie, eksploduje tak szybko i tak
gwałtownie, że nawet sam się nie zorientuje.]
czwartek, 27 września 2012
Rozdział XXI [Rage]
Notka dedykowana oczywiście naszej ukochanej, miłującej Rage'a i Doriana, Liv :3
[Fakt, że dojechali do domu Doriana cali, graniczył z cudem. Chłopak
ledwie się mógł skoncentrować na prowadzeniu auta. Emocje, jakie nim targały
przesłaniały mu trzeźwe spojrzenie na świat, a wspomagane podnieceniem i
odrobiną alkoholu, jaki wypił w barze, wręcz zabijały wszelkie oznaki zdrowego
rozsądku. Chyba tylko świadomość, że wiezie ze sobą Rage'a i lęk o jego
bezpieczeństwo sprawiały, że samochód pokonał drogę powrotną bez najmniejszego
błędu. Parkując pod domem, malarz odetchnął z ogromna ulgą. Wyłączył silnik i
wręczył Rage'owi klucze od domu.] Otwórz, a ja wezmę coś z bagażnika. [Wysiadł
z auta nie czekając na odpowiedz chłopaka. Wiedział przecież, że ten nie ma
trzech lat i poradzi sobie. Otworzył bagażnik i szperał w nim dość długo,
przekładając rożne rzeczy z miejsca na miejsce i szukając tego, po co tam
zajrzał. Wreszcie wyciągnął z prawie samego dna niewielki pakiet. Zatrzasnął
bagażnik, pozamykał drzwi od auta. W drodze do domu sprawdził jeszcze telefon.]
środa, 26 września 2012
Rozdział XX [James]
Cały rozdział znajdziecie pod 'czytaj więcej', ponieważ nie chciałam Wam psuć niespodzianki :D
Enjoy ^^
wtorek, 25 września 2012
Rozdział XIX [James]
Rozdział dedykowany przede wszystkim Luanie oraz reszcie miłośników Michaela i Jamesa. Mamy nadzieję, że Wam się spodoba i nie zabijecie nas po raz kolejny ;). Liczymy na Wasze cudowne komentarze.
Enjoy ^^
[Tak, zdecydowanie James się bał
tego, co niekoniecznie musiało nastąpić. Nie był pewien, czy dotrwa do samego
końca mimo porażającego podniecenia, które z każdą chwilą stawało się coraz
większe i coraz boleśniej zajmowało przestrzeń między jego nogami. Oddychał
zapachem Michaela, usiłując się uspokoić i nie myśleć o strachu. Chciał mu dać
przyjemność, a nie niepewność i niezdecydowanie. Chciał by tancerz dał się
całkowicie ponieść przyjemności i by stracił dla niego wszelkie zahamowanie.
Oderwał rękę od poduszki, a usta od szyi chłopaka i spojrzał na niego
roziskrzonymi oczyma, kiedy wsuwał dłoń między ich ciała powoli. Gorące
powietrze z uchylonych ust Jamesa pieściło usta Michaela, od których dzieliły
je centymetry. Pierś fotografa unosiła się w urywanym oddechu, ale na chwilę
obecną wiedział, czego chce, a chciał pozbyć się materiału dzielącego ich
ciała. Pochwycił skrawek nocnej koszulki, jaką podarował chłopakowi i odsunął
się, podciągając ją w górę. Nie powiedział przy tym nic. Jego twarz, na której malowała
się stanowczość i żądza mówiła wszystko za niego. Słowa tylko by popsuły to
wszystko, co kotłowało się między nimi coraz intensywniej.]
Subskrybuj:
Posty (Atom)