piątek, 10 maja 2013

No cóż.

Blogi jednak będą tymczasowo zawieszone. Nie mówię, że do nich nie wrócimy, ale nie mam pojęcia, kiedy to nastąpi. Jeżeli mielibyście jakieś pomysły, tudzież chcieli mnie jakkolwiek zmotywować, możecie pisać na gadu. 

niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział LII [Rino]

Wrzuciłam rozdział. Nie jest idealny, nie jest cudownie poprawiony, ale nie mam serca, żeby Was dłużej przetrzymywać bez niczego. Mam nadzieję, że zdzierżycie go takim, jakim jest. Pragnę komentarzy i życzę wszystkim czytelniczkom i czytelnikom Wesołych Świąt.
Enjoy ^^

Rino obudził się z samego rana w poniedziałek, wypoczęty i uśmiechnięty. Spał całą noc w jednej pozycji, ale nie przeszkadzała mu ona w zupełności. Kiedy otworzył oczy i spojrzał na Hiszpana, uśmiechnął się jeszcze szerzej i wtulił mocniej w jego nagie ciało. Nie chciał go budzić, wszak Flavio mógł spać do woli, ale musiał mu powiedzieć, że idzie do szkoły i kiedy będzie. Trącił nosem jego policzek i cmoknął w usta, chcąc jak najdelikatniej wyrwać mężczyznę ze snu. Pogłaskał go też po plecach delikatnie, po czym nawet podrapał, złośliwie zjeżdżając paznokciami na pośladek. Nie był podniecony, ani nawet rozbudzony, jak to bywało u nastolatków o poranku. Nie mógł sobie jednak odmówić podziwiania ciała Hiszpana dotykiem.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Rozdział LI

Jak widzicie rozdział jest nieco później, a to dlatego, że nie mam pojęcia, co większość z Was sądzi o kilku wcześniejszych. Brakuje mi Waszych komentarzy, tak więc nie mam pojęcia, kiedy pojawi się nowa notka. Zapraszam do komentowania.
Enjoy ^^

— Jesteś chwilami gorszy ode mnie. — Dorian uśmiechnął się do Rage'a dość promiennie, po czym, wymijając go w drodze do drzwi, podarował mu całkiem siarczystego klapsa. — Jeśli to nie dostawcy pizzy, to nie otwieram! — zawołał z rozbawieniem. Wiedział doskonale, kto to. Znał sposób pukania do drzwi Michaela. Jednak nie przeszkadzało to w podrażnieniu się z gośćmi. Uchylił drzwi, uśmiechnął się do chłopców, lecz zamiast ich wpuścić odwrócił się do pisarza i krzyknął:
— Kochanie! Rozbierać się! To tylko dozorca z ostrzeżeniem przed grasującymi szczurami! Możemy kontynuować!

czwartek, 15 listopada 2012

Rozdział L

To już pięćdziesiąty rozdział! Mam nadzieję, że okazji tak okrągłej, ładnej, ponętnej sumy pokusicie się o komentarze, bo ostatnio jest ich niewiele. Chcemy znać Waszą opinię, ponieważ rozdział jest nietypowy. Dlaczego? Zapraszamy do czytania i komentowania.
Enjoy ^^

Wieczór spędzony z Jamesem był bardzo miły. Michaś pozwolił chłopakowi poczuć się wyjątkowo. Pozwolił mu na rozkoszny krzyk spełnienia, po którym nastąpiły kojące nerwy i serca chwile czułości. Długo leżeli w milczeniu i patrzyli na siebie z widocznym uwielbieniem. Długo rozmawiali o pierdołach, o rzeczach które tak naprawdę nie miały większego znaczenia, ale stanowiły o tym jakimi są ludźmi. Michaś opowiadał o swoim zamiłowaniu do tańca. Mówił o tym, jak zawsze czuł ze muzyka stanowi sens jego istnienia. Mówił o swoim dzieciństwie wśród dorosłych. O tym jak rodzice zawsze się nad nim wytrząsali, ale pojawił się Dorian i był tam gdzie Michael, a to spowodowało, że rodzice zaczęli patrzeć na niego inaczej i zaufali. Zyskał swobodę, która się nazywała Dorian. Misiek opowiedział Jamesowi o kilku ich wspólnych wypadach nad jeziora. Wspomniał o wyjściach na miasto, o dyskotekach, o wspólnych nocach, które mijały na oglądaniu filmów, albo gadaniu do świtu. Pozwolił, by James zrozumiał, że Dorian jest w życiu chłopaka kimś, do kogo zawsze może zadzwonić lub przyjść i kto, nie mówiąc ani słowa, potrafi powiedzieć wszystko. Tak, pokazał w opowieściach, jak wiele dla niego znaczy przyjaciel, ale i uświadomił fotografowi, że to przyjaciel. Nie chłopak, nie kochanek, nie niespełniona miłość tylko przyjaciel. Chciał, aby James zrozumiał obecność Doriana w życiu tancerza i nigdy nie miał wątpliwości co do tego, że chłopak nie stanie pomiędzy nimi. A to, że Michaś nie wiedział o treści rozmowy Jamesa z Dorianem, to już zupełnie inna sprawa.

wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział XLIX [Rocco]

Chace nawet nie wiedział, kiedy zasnął. Pamiętał tylko, że spoglądał bezustannie na wyświetlacz telefonu i usiłował sobie wyobrazić, jak Rocco robi kolejne śmieszne miny. Obudziło go dość mocne tyrpanie w ramię i zapach świeżej kawy, która miała ułagodzić jego odruch niechęci do wstawania. Zaraz po ogarnięciu się miał pojechać z ojcem do miliona urzędów i pozałatwiać miliony spraw. Już chyba wolał siedzieć nad liczbami, niż użerać się z oficjalnymi urzędnikami. Po wstaniu zrobił wszystko zadziwiająco szybko. Wypił kawę, odświeżył się, przywitał nawet z pracownikami sprzątającymi klub w tygodniu, kiedy był otwierany na krótko i tylko ze względu na bar. Pojechał z ojcem we wszystkie miejsca.